Wcześniej Tadeusz Kowalski, burmistrz Tucholi, informował, że plany są takie, by wyłączyć co drugą lampę. Okazuje się, że aż tak nie będzie. W owym wyłączaniu co drugiej lampy bardziej chodziło o to, że nie może być dłuższych odcinków bez oświetlenia.
Teraz już wiemy, jakie zapadły decyzje. Uzgodniono je podczas spotkania z dyrektorem Enei z Bydgoszczy. Udało się wspólnie dojść do porozumienia w kwestii lamp i oszczędności na oświetleniu.
- W tym roku ok. 400 - 500 punktów zamierzamy wyłączyć, ale nie kosztem bezpieczeństwa mieszkańców - mówi "Pomorskiej" Tadeusz Kowalski, burmistrz Tucholi. - Będzie trochę ciemniej, ale z zachowaniem newralgicznych punktów, skrzyżowań. Ważne miejsca przy głównych traktach przy instytucjach publicznych będą oświetlone. Traktujemy te zmiany jako sytuację tymczasową.
W gminie Tuchola jest 2 tys. lamp. Docelowo szukać oszczędności samorządowcy chcą jednak w inny sposób. Będą systematycznie zmieniać lampy sodowe na ledowe. Jak pokazał przykład z osiedla Rudzki Most, to rozwiązanie faktycznie wiąże się z mniejszymi wydatkami na energię elektryczną. Za oświetlenie z lamp ledowych płaci się pięć razy mniej.
Trzeba będzie wyłączyć bezpieczniki, w niektórych przypadkach wiązać się to będzie z koniecznością użycia wysięgnika. To kosztuje, ale w końcowym rozrachunku opłaca się, bo oszczędności będą nieporównywalnie większe niż wydatki.
Lampy będą wyłączone nie tylko w mieście, ale i na terenie gminy
