Taki krajobraz pozostawiają po sobie nielegalni kopacze bursztynu. - W jamę można łatwo wpaść i zrobić sobie poważną krzywdę, na przykład złamać nogę - komentuje Jerzy Bitner, przewodnik turystyczny z Bydgoszczy, który niedawno poprowadził tam wycieczkę PTTK.
Wypłukiwanie bursztynu spod ziemi ułatwia jego niewielki ciężar. Wystarczy zanurzyć w strudze wody kaszorek i urobek sam weń wpływa. Ale las cierpi i cenny minerał należący do skarbu państwa trafia w niepowołane ręce, często do bursztynowej mafii.
Nazwa bursztyn wywodzi się z języka niemieckiego - od określenia bernstein, czyli płonący kamień. Mówimy o nim także jantar (co jest zapożyczeniem od litewskiego gintaras lub gentaras), amber (od arabskiego anbar, czyli kojarzącego się a ambrą zapachu pocieranego bursztynu). Grecy mówili na niego elektron (świecący, błyszczący), Rzymianie - lyncurium (skamieniały mocz rysia).
To przecież po lyncurium wyprawiali się od I do IV wieku naszej ery rzymscy handlarze na wybrzeże Bałtyku, a trasy ich wędrówek przyjęły z czasem nazwę Szlaku Bursztynowego. Ale na początku handlowano znanym Grekom elektronem - zasadniczo od V wiek p.n.e. Tyle, że ten sprowadzali mieszkający w centralnej Europie Celtowie i handlowali nim z ludami basenu Morza Śródziemnego.
Główny szlak przebiegał najprawdopodobniej przez nasz region (Pałuki i Kujawy), ale próżno doszukiwać się udziału w tym interesie przodków Polaków (czy szerzej Słowian). Ci przybyli nad Wisłę i Wartę nie wcześniej niż w VI-VII wieku.
W naszym regionie złoża bursztynu bałtyckiego występują w Borach Tucholskich - w geologicznych utworach paleogeńskich (od 66 do 23 mln lat temu). Jednak tak naprawdę zaczęły się tu pojawiać około 115 tys. lat temu pchane z pierwotnych siedlisk w morzu czołem skandynawskiego lądolodu. Era lodowcowa skończyła się niecałe 12 tys. lat temu wielkim topnieniem lodowców i wymywaniem pokładów bursztynu, stąd nazwa tej epoki - dyluwium (z łaciny potop). Dlatego najwięcej „złota północy” nagromadziło się w dolinach rzek.
Wydobycie cennej skamieliny w borach rozpoczęło się już przed kilkoma wiekami, ale pierwsze małe kopalnie pojawiły się w XVIII stuleciu. Szczególnie intensywnie kopano w XIX wieku. Płytkie kopalnie odkrywkowe zakładano w dorzeczu Brdy i Wdy, często tam gdzie działały już kopalnie węgla brunatnego lub w ich pobliżu. Wyjątkowo bursztynodajne były okolice Chojnic i Czerska.
Świadectwem obecności tego minerału na naszym terenie jest m.in. nazwa Bursztynicy - niewielkiego cieku wpadającego do Szumionki, lewego dopływu Brdy. Bursztyn wydobywano tu na skalę przemysłową w okresie międzywojennym, a nieco później już nieregularnie.
