Wiadukt bowiem jest w tak fatalnym stanie, że praktycznie trzeba go zbudować od nowa. Ekipy remontowe rozbierają więc całą konstrukcję, pozostaną tylko filary, po czym ułożą na niej nowe belki.
Kolejarze alarmują
Prace na wiadukcie posuwają się na tyle szybko, że miejscami, przez dziury w nawierzchni widać już biegnące pod nią tory. Tymczasem, z powodów ekonomicznych, nie można na czas robót zawiesić kursowania pociągów. Prowadzą bowiem tędy trasy do Malborka i Gdyni oraz Olsztyna.
W związku z tym kolejarze zaalarmowali nawet Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. - Postanowiliśmy ostrzec przed zagrożeniami, bo przecież na tory spadał gruz - _twierdzi Tadeusz Kowalski, wicedyrektor Zakład Linii Kolejowych PKP w Toruniu.
- Po sygnale od PKP, że roboty na wiadukcie stanowią zagrożenie dla przejeżdżających pociągów pojechaliśmy na miejsce sprawdzić jak to wygląda - mówi Karol Dargiel, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. - Tam jednak nikt z kolejarzy nie potwierdził nam tej informacji. Skontrolowaliśmy plac budowy i nie stwierdziliśmy zagrożenia.
PINB przypomniał jednak, że w pozwoleniu na budowę jest zapis o wykonaniu przez inwestora zabezpieczenia przed upadkiem gruzu na tory i pociągi.
Do plandeki, zamiast na tory
Jak poinformował nas Sławomir Chojnacki, wicedyrektor Miejskiego Zarządu Dróg wkrótce nad torami zawisną specjalne plandeki, do których, zamiast na pociągi, spadać będą odłupane fragmenty konstrukcji. Problem w tym, że owe płachty materiału będą niebezpiecznie blisko przewodów elektrycznych, pod których przesuwają się pantografy elektrowozów.
- W związku z tym uzgodniliśmy z kolejarzami, że w okolicach wiaduktu pociągi nie będą korzystać z trakcji elektrycznej, a będą przepychane przez spalinowe lokomotywy, poza zasięg estakady - _wyjaśnia Chojnacki.
To oczywiście oznacza utrudnienia w ruchu kolejowym. By trwały one jak najkrócej prace rozbiórkowe na wiadukcie prowadzone będą na trzy zmiany, także w nocy. Najcięższe, 30 tonowe betonowe belki, zdejmować będzie specjalny dźwig.
Wcześniej jednak drogowcy muszą uporać się z odłączeniem m.in. gazociągu i wodociągu, który dotąd biegł w konstrukcji estakady.
