Aż trudno uwierzyć w to, że na inowrocławskim „Manhattanie”, czyli targowisku przy ul. Wojska Polskiego na os. Rąbin pojawiają się takie pustki, jak widoczna na fotografii. A pusto robi się tam coraz bardziej, bo pawilonów ubywa. Kiedy znikał jeden-dwa jeszcze nie rzucało się to tak w oczy, nie było takie rażące. Ale teraz...
To tętniące kiedyś życiem, ruchliwe centrum drobnego handlu z bogatą ofertą na Rąbinie, o znaczeniu wykraczającym poza ramy tej dzielnicy, bo przyjeżdżali tam ludzie z całego miasta, a nawet z innych miejscowości w powiecie inowrocławskim zaczyna obumierać. Pawilony giną tam jeden po drugim i powstają smutne pustki. Kupujących przewija się jeszcze sporo, ale sprzedających jest już coraz mniej. Kwitną swą ofertą stoiska i pawilony owocowo-warzywne, trochę także ogólnospożywcze, jednak branża przemysłowa poważnie zubożała.
_- Dawniej lubiłem tam kupować odzież, bo na „Manhattanie” był zawsze duży wybór modnych „ciuchów” i obuwia, a ceny z reguły bywały niższe niż w sklepach. To już przeszłość - _mówi nam pan Karol, niegdyś stały klient targowiska.
- Sytuacji nie ma się co dziwić. Wysokie są opłaty za wynajem terenu pod nasze stanowiska, lub za dzierżawę pawilonu. Drobni sprzedawcy nie wytrzymują konkurencji z niedaleką Galerią Solną - mówi nam właścicielka jednego z pawilonów. Nie każdy właściciel czy dzierżawca może sam zajmować się sprzedażą, bo ma inne obowiązki zewnętrzne. Trzeba zatrudniać personel. A personel chce mieć wolne soboty, czemu zresztą trudno się dziwić. Tymczasem w soboty jest tu największy ruch i są najwyższe utargi.
- Trudno to wszystko pogodzić i nie dziwmy się, że wiele osób, często przecież nie najmłodszych, rezygnuje z działalności - dodaje.
I stąd coraz więcej pustych placów i już nie ten rąbiński „Manhattan”, co jeszcze parę lat temu, kiedy kipiało tu życie, a wybór nie tylko owoców, warzyw i innych artykułów spożywczych, ale także artykułów przemysłowych był ogromny...
