Drobne kamyczki są nie tylko na jezdni. Również na chodnikach, bocznych drogach, na placu przed pocztą, marketami Polo i Stara Rzeźnia, na posadzkach w okolicznych sklepach. Choć od remontu minęło kilka dni, kierowcy jeżdżą znacznie wolniej niż przed remontem. Wcale nie dlatego, że ustawiono znak ograniczenia prędkości do 30 km na godz.
Boją się, że wcale nie tak drobne kamyczki mogą uszkodzić w samochodach lakier i szyby. Wystarczy jednak zwolnić i kłopotów nie będzie. W każdym razie - jak powiedział nam Roman Meger, dyrektor wydziału dróg powiatowych - nikt do starostwa nie telefonował w sprawie szkód wyrządzonych w Koronowie przez kamyczki. Pewnie jeszcze dzień dwa i ich nadmiar na ul. Pomianowskiego samochody rozniosą po poboczach.
- Obiecaliście dywanik asfaltowy na Pomianowskiego, a zrobiliście tylko tzw. powierzchniowe utrwalenie nawierzchni. Dlaczego? - zapytaliśmy dyrektora Megera. Okazuje się, że powierzchniowe utrwalenie nawierzchni wykonano tylko na części ulicy Pomianowskiego. Dokładnie na 480 metrach jezdni. Dywanik asfaltowy zostanie położony również, i to jeszcze w tym miesiącu. Na odcinku od skrzyżowania tej ulicy z aleją Wolności do ul. Świerkowej.
Czyli na 300 metrach najbardziej dotąd dziurawej ul. Pomianowskiego, gdzie kilka razy w roku trzeba było łatać dziury. Roboty nie będą trwały długo. Tylko kilka dni. Wymagać jednak będą utrudnień w ruchu na ul. Pomianowskiego.
Czytaj e-wydanie »