Na niedawno wyremontowanym wiadukcie od kilku miesięcy zaczęły powstawać wyrwy w asfalcie. Kierowcy narzekają, bo to nie tylko kwestia komfortu jazdy, ale też bezpieczeństwa.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
- Mieszkam na Południu i praktycznie codziennie przejeżdżam po wiadukcie do pracy i wracam tą samą drogą do domu - mówi pan Tomasz, kierowca opla. - Dziwi mnie dlaczego stosunkowo nowa nawierzchnia tak szybko zaczęła się kruszyć. Miała przetrwać jedynie do końca gwarancji, a później niech się sypie? Za takie podejście do realizacji zamówień publicznych firma wykonująca remont nie powinna być dopuszczana do innych, zlecanych przez miasto robót. Przecież za koszty późniejszych napraw będziemy płacili wszyscy.
Nieprawidłowości dotyczące jakości wykonanych robót potwierdziły przeprowadzone badania laboratoryjne.
- Gwarancja na nawierzchnię mijała późną jesienią ubiegłego roku - wyjaśnia Michał Walczewski, rzecznik Miejskiego Zarządu Usług Komunalnych i Dróg. - Wtedy jednak warunki atmosferyczne nie pozwalały na przeprowadzenie skutecznych napraw. Ustalono, że zostaną wykonane wiosną tego roku na zasadach takich, jak na gwarancji.
Tymczasem będą wykonywane drobne naprawy polegające na „łataniu” nawierzchni, aby zachować bezpieczeństwo jazdy. Z remontem gwarancyjnym wykonawca poczeka na bardziej ustabilizowaną pogodę i cieplejsze dni. Te prace muszą być ukończone do pierwszego maja tego roku.
- W ramach remontu planowane jest usunięcie wszelkich ubytków nawierzchni - dodaje rzecznik MZUKiD. - Następnie przeprowadzone zostanie powierzchniowe utrwalenie nawierzchni poprzez jej uszczelnienie oraz poprawę szorstkości. Wykonuje się je przy pomocy emulsji asfaltowych oraz drobnego grysu kamiennego.
Wiele skarg napływa do naszej redakcji również na kostkę, która miała być ozdobą Zielonego Rynku, a stała się przekleństwem. Nie trzeba być fachowcem żeby stwierdzić, że robota została spartaczona. Poszczególne bazaltowe kostki wypadają nie tylko na chodnikach, ale również na jezdni. Po tej zimie mnóstwo jest takich miejsc. Gdy w jednym miejscu nawierzchnia zostanie naprawiona, obok wylatują kolejne kostki.
- Gdy powstają ubytki zagrażające pieszym lub kierowcom, to staramy się je uzupełniać - podkreśla Michał Walczewski. - Jednak w naszej opinii takie łatanie jest na dłuższą metę bezsensowne. To jest droga donikąd. Fuga i czas pracy kosztują. Ponadto dochodzi kwestia trwałości oraz estetyki tego miejsca.
Wśród mieszkańców pojawiają się głosy żeby kostkę zalać asfaltem, ale jak wyjaśnia rzecznik MZUKiD nie można tego w ten sposób zrobić. Przy takim założeniu należałoby wówczas zdjąć obecną nawierzchnię i wykonać kilka niezbędnych technologicznie warstw. Jednak najlepszym rozwiązaniem byłoby przełożenie kostki na całym Zielonym Rynku, a to są już duże pieniądze i takich w tym roku raczej nie widać.
Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji z kraju [01.03.2018]