Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na ulicy Sasankowej bez gumiaków kroku nie zrobisz!

RENATA KUDEŁ
- Żyjemy w depresji - mówi Jolanta Dąbek. - Woda z okolicznych pagórków co roku nas zalewa. Nerwy też puszczają, bo jak długo można tak żyć?

Ulica Sasankowa na Zawiślu ma 50 lat. W latach 90. na ten trakt wylano asfalt, ale nie na całej długości. Asfaltowa ścieżka urywa się na wysokości domu z numerem 25. Pozostała część ulicy jest gruntowa.

Brak twardej nawierzchni, a przede wszystkim kanalizacji deszczowej powoduje, iż po każdych opadach albo roztopach woda zalewa piwnice posesji, które leżą poniżej poziomu drogi. - Wlewa się też do naszych garaży, niszczy ogródki przydomowe - mówi Jolanta Dąbek, przewodnicząca Społecznego Komitetu Budowy Drogi. Mieszkańcy Sasankowej, a także pobliskiej Różanej powołali go, bo mają dość życia w takich warunkach.

Bez drenażu
- Od strony Krokusowej woda spływa w ulicę Różaną, bowiem teren ten nie jest ani należycie ustabilizowany, ani też nie posiada odpowiedniego drenażu - twierdzi Jolanta Dąbek. Mieszkańcy starają się wywalczyć u władz miasta kanalizację deszczową i położenie nawierzchni bitumicznej na pozostałej części ul. Sasankowej i na całej ul. Różanej. - To tylko dwieście metrów drogi, o utwardzenie tego odcinka starania trwają już dwadzieścia lat! - mówi Jadwiga Bagdzińska.

- Po opadach czy też w czasie roztopów z domu nie można wyjść suchą nogą - twierdzi kobieta. - Każdy z nas musi mieć pod ręką gumiaki, są "na wyposażeniu" każdego domu - potwierdza Jolanta Dąbek, stojąc po kostki w wodzie. Żeby zapobiec zalewaniu piwnic i domów, mieszkańcy sami udrażniają studzienki ściekowe.

Za nasze pieniądze
- Co jeszcze będziemy robić sami? - pyta Jolanta Dąbek. - Wraz z Urzędem Miasta wzięliśmy już na siebie koszty instalacji gazowej i kanalizacyjnej oraz założenia linii telefonicznej. Ile jeszcze będziemy musieli dokładać do tego, aby żyć po ludzku?

Mają stronę w internecie
Mieszkańcy założyli stronę internetową - zamieszczają na niej przebieg batalii o utwardzenie ulic, przy których mieszkają. Czy uda im się wynegocjować z władzami miasta sfinansowanie tej inwestycji?

- Sprawę znamy od lat, chcielibyśmy pomóc, ale możemy to zrobić jedynie doraźnie, kładąc fryzowiny - mówi Zdzisław Koziński, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta we Włocławku. - Moim zdaniem lepiej byłoby, gdyby mieszkańcy zdecydowali się na wspólną z miastem inwestycję.
Zdaniem naczelnika, jeśliby mieszkańcy złożyli wniosek do końca sierpnia br., w 2011 r. byłaby szansa na budowę kanalizacji deszczowej i utwardzenie ulicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska