- Policjant pochodzi z Rzepina, a śmieci wywozi na Odrę koło Uradu. Nikomu nie zgłaszałem, bo nie wiem komu to zgłosić, dlatego wrzuciłem na Facebooka, żeby się komuś zrobiło wstyd i to posprzątał - mówi mężczyzna. Niestety, pomimo tego, że temat pojawił się w internecie i był szeroko komentowany, właściciel śmieci nie zabrał. W piątek mieszkaniec, który odpady znalazł pozbierał je sam. Okazało się, że było aż 10 worków.
- Był dowód nadania paczki z nazwiskiem, maskotki, odtwarzacz DVD, jakieś śmieci z remontu, kilka ubrań i zebrało się ponad 10 worków. Był też dzienniczek ucznia dziewczynki. Jak się okazało, córki policjanta. Był też notes z zapiskami i nr konta - mówi. - Nie zabrałem tego, bo nie miałem jak.
Policjant, który miał by być właścicielem śmieci jest naczelnikiem w słubickiej prewencji. Nazywa się Tomasz Żelazowski. To właśnie on jest odpowiedzialny za wykroczenia m.in. wyrzucone w miejscu publicznym śmieci. Ma prawo za takie przewinienie wystawić mandat w kwocie 500 zł. Co mówi o sytuacji?
Śmieci zakopane na kilku hektarach. Zagrażają mieszkańcom. ...
- To jest jakieś wielkie nieporozumienie!. Proszę odpowiedzieć, czy ktoś o zdrowych zmysłach, zwłaszcza funkcjonariusz policji, mógłby coś takiego zrobić? Przecież to tak, jakby sam sobie w kolano strzelił - mówi naszej reporterce Tomasz Żelazowski. - Tak, to było moje potwierdzenie z kartonem od paczki i dzienniczek ucznia mojej córki, ale nie ja to wyrzuciłem! Moja mama ma dwa sklepy spożywcze w Rzepinie. Jeden z nich jest razem z posesją mamy. Mama ma za nim specjalnie wyznaczone miejsce na kartony, które potem zabierali sobie ludzie. Karton po paczce i dzienniczek ucznia też tam pewnie trafił. Adres na paczce nie jest mój, tylko mojej mamy i to ona odbiera moje, a ja zabieram samą zawartość karton wyrzucając. Czy ktoś zwrócił uwagę, że na potwierdzeniu jest rok 2014? Ktoś wtedy pewnie zabrał kartony, a teraz te śmieci wywiózł, może przy jakiś porządkach, albo remoncie - dodaje policjant.
Słowa policjanta potwierdza jego mama. - Miejsce jest ładnie zabudowane i trafiają tam właśnie kartony i folia. Kiedyś było otwarte i przyjeżdżali ludzie z wózeczkami i zabierali sobie co potrzebowali, cieszyli się i dziękowali, ale zostawiali bałagan. Od około trzech lat zamykamy to miejsce na kłódkę. Teraz kartony i folie zabiera firma, która jeszcze nam za to płaci. Po co więc miałby syn to wywozić - mówi Halina Żelazowska. - Paczki do syna przychodzą do mnie. Ma je często, bo zamawia wędkarskie gadżety. Jak przychodzi do mnie od razu je rozpakowuje i karton wyrzuca. Ja nawet bym sobie zachodu nie robiła, żeby gdzieś to wozić, bo nie mam w ogóle takiej potrzeby - dodaje.
Pani Halina opowiada, że kiedyś już był podobny przypadek. Parę lat temu, kiedy jeszcze miejsce nie było zamknięte i każdy miał dostęp, jej worek z paragonami znalazł się koło rzeczki w Rzepinie. Na szczęście ktoś ją powiadomił i je zabrała. - Jesteśmy cywilizowanymi i myślącymi ludźmi, mamy pojemnik gdzie wyrzucam śmieci. Płacę prawie 300 zł miesięcznie. Nie mamy potrzeby, żeby gdzieś przewozić odpady - dodaje.
Pan Tomasz jest zapalonym wędkarzem. Ma swoje ulubione miejsce na Odrze, koło Uradu. Jak twierdzi sam dba o to, żeby było tam czysto. - Wiele razy zbierałem śmieci, bo nie lubię łowić w bałaganie i zabierałem je do domu. Kiedyś nawet wbiłem słupek z tabliczką, na której była informacja, że wyrzucanie śmieci grozi kara pieniężną. Sam jestem zagorzałym przeciwnikiem takiego postępowania - mówi pan Tomasz.
- Często się z tego powodu śmieję, ale też złoszczę, bo mąż zamiast ryb przywozi do domu śmieci - mówi jego żona Izabela.
Pan Tomasz zapowiada, że mieszkańcem Cybinki, który wrzucił zdjęcia, na których widać dane osobowe, oraz z osobami, które post udostępniły , spotka się w sądzie. - Nie pozwolę niszczyć swojej reputacji, tym bardziej, że ja tego nie zrobiłem, a w sieci jestem atakowany i oczerniany - mówi policjant.
Zobacz też najświeższe informacje kulturalne: