Maciej Daszkiewicz, oficer prasowy bydgoskiej policji zamiast mandatów wlepia... kartki.
- Kto jest pana ulubionym piłkarzem.
- Nie mam.
- A sędzia?
- Nie będę oryginalny - Pierluigi Collina. Każdy sędzia popełnia błędy, ale on nawet jeśli popełnia błąd, to nie wypacza sensu rywalizacji. Zawsze był fantastycznie przygotowany do meczu. Już nie sędziuje.
- Jest pan surowym sędzią?
- Podczas meczu kibice oczekują ładnej gry, dryblingów, wielu pięknych bramek, emocji piłkarskich. Czasem, aby to było widowisko sędzia nie może zatrzymywać gry przy każdym najdrobniejszym przewinieniu. Doświadczony sędzia wie, kiedy interweniować. Rzadziej - na meczach na wyższym poziomie. W przypadku lokalnych, amatorskich lig sędzia nie powinien dopuszczać do fauli i agresywnej gry. Zawodnicy przecież następnego dnia rano muszą iść zdrowi do pracy. Nie chcą schodzić z boiska potłuczeni.
Przeczytaj także:Wiadomości z Bydgoszczy
- Tak jak pan: w weekend strój sędziowski, a w poniedziałek - policyjny. Poturbował pana kiedyś jakiś zawodnik?
- Nie miałem poważniejszych kontuzji. Nie przypominam sobie też złośliwych ataków piłką we mnie.
- A zdarzyło się panu wlepić mandat podczas meczu?
- Tylko taki piłkarski, czyli czerwoną albo żółtą kartkę.
- Właśnie, a co sędzia pisze na takiej kartce?
- Nie na kartce, raczej w specjalnym notesiku. To numer zawodnika, godzinę i rodzaj przewinienia oraz kolor kartki.
- Nie jest pan sędzią międzynarodowym, ale sędziował pan za granicą mecz.
- W Kazachstanie. Tamtejsza FC Aktobe wygrała z gruzińskim Torpedo Kutaisi. UEFA zezwala sędziować podczas takiego meczu jednemu sędziemu bez kwalifikacji międzynarodowych i właśnie tam mnie zaproszono.
- A mecz z RPA powinien odbyć się w Bydgoszczy?
- Jako kibic odpowiem, że bardzo chciałbym. Kochamy piłkę nożną i też chcielibyśmy mieć okazję oglądać tu międzynarodowe mecze. To nie byłby też mecz porównywalny z Pucharem Polski. Inny charakter, inni kibice, inna atmosfera.
Czytaj e-wydanie »