Z nadleśnictwem w Runowie od zawsze kojarzy się nazwisko Antoniego Tojzy, który przepracował tam łącznie 27 lat.
Życiem kieruje przypadek
Swoją przygodę z lasami zaczął przypadkiem. - Pochodzę z Chojnic. Na ul. Dworcowej było technikum rachunkowości rolnej. Nie interesowałem się aż tak bardzo rolnictwem, ale pociągała mnie mechanizacja i postanowiłem tam zdawać egzaminy - opowiada Antoni Tojza.
I choć egzaminy zostały zdane, młodemu Antoniemu zabrakło punktów, bo nie pochodził z rodziny rolniczej. Na szczęście niedaleko, w Tucholi, właśnie otwierano technikum leśne.
Czytaj też: Szef LGD "Nasza Krajna": Dziczyzna i inne krajeńskie specjały dla każdego!
- Pomyślałem, że może tam będę miał więcej szczęścia - mówi. - Do dziś pamiętam pytanie o układ krwionośny żaby.
Po naukę do Tucholi
Tojza był w pierwszym roczniku renomowanego technikum, które szybko stało się sławne na całą Polskę. Po szkole trafił do Rytla, później było wojsko i studia. W Nadleśnictwie Rytel, gdzie poznał swoją przyszłą żonę, przepracował 16 lat z przerwą na pracę w nadzorze gospodarki leśnej.
- Przez trzy lata dostałem 21 propozycji przejścia na inne stanowisko - zdradza. - Runowo było tą dwudziesta pierwszą i tu się ugiąłem.
Na Krajnie pracuje już 27 lat. Dwa lata był zastępcą nadleśniczego, a od 25 lat jest nadleśniczym.
- W lasach pracuję już 43 lata i nic innego nie umiem robić - śmieje się Antoni Tojza. - Historia zatoczyła koło - teraz przyszło mi opuścić Runowo i znów wrócić do Rytla.
Tojza zaczyna pracę jako nadleśniczy w Rytlu 4 listopada.
Czytaj e-wydanie »