Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadużywamy władzy - mówił 5 lat temu Antoni Mężydło - i to się źle skończy

Jacek Deptuła
Antoni Mężydło 5 lat temu: "Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. W Platformie jest poczucie, że mamy wielką władzę (...) Ulegamy tej pokusie".
Antoni Mężydło 5 lat temu: "Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. W Platformie jest poczucie, że mamy wielką władzę (...) Ulegamy tej pokusie". archiwum GP
Jesienne wybory parlamentarne zadecydują o przyszłości Polski. A ich wynik będzie najciekawszym doświadczeniem politycznym od czasu odzyskania suwerenności 25 lat temu.

Niby wiadomo sporo, ale dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć układu sił w parlamencie, który zostanie zaprzysiężony w grudniu.

Pewników jest niewiele. Większość mocnych kart na razie trzyma w ręku prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezydent elekt Andrzej Duda. As atutowy to nadspodziewanie duże poparcie społeczne i rezygnacja ze znanej z wcześniejszych wyborów agresji dzielącej naród na prawdziwych Polaków i tych, którzy stoją na miejscu ZOMO. PiS ma też kilka interesujących projektów ustaw, choć bardzo zaprawionych populistycznym sosem i bez pokrycia w budżecie. Ma jeszcze paru wschodzących polityków z generacji nie pamiętającej solidarnościowego styropianu. W odwodzie jest co prawda jeszcze ekipa jastrzębi Antoniego Macierewicza, ale oni dadzą o sobie znać dopiero po wyborach.

Pewnikiem też jest co innego: PiS będzie prowadziło niestabilną politykę zagraniczną żądając od możnych tego świata uznania naszych historycznych zasług i małej środkowoeuropejskiej "mocarstwowości". Nie sposób przewidzieć, jakie będą konsekwencje takiego sposobu uprawiania dyplomacji.

Obawy świeckiej części wyborców mogą budzić zapowiedzi bardzo bliskiej współpracy PiS z Kościołem. Jeśli do tego dojdzie - straci zapewne partia i hierarchowie. I sprawa najważniejsza: czy PiS będzie w stanie rządzić w koalicji z przyszłą drugą siłą w parlamencie? Wydaje się to wątpliwe. Fatalne doświadczenia w tej materii ma szef partii z roku 2005-07.

To tylko część w miarę przewidywalnych, powyborczych wydarzeń. A może do tego dojść pod warunkiem, że partia Jarosława Kaczyńskiego zdobędzie w nowym parlamencie większość. Jednak szanse, by tak się stało, są bliskie zeru, ale po tylu przegranych wyborach jest mało prawdopodobne, by PiS powtórzyło błędy z przeszłości. Jednak już pierwsze komentarze najważniejszych ludzi PiS o "geniuszu" Jarosława Kaczyńskiego nie rokują najlepiej. Oby była to tylko euforia.

Tymczasem Platforma, w stanie szoku i chaosu, trzyma dziś w ręku najwyżej blotki. Wprawdzie jest zbyt wielką partią, by zniknęła ze sceny politycznej, lecz ma na swoim koncie multum porażek. Osiem lat rządów całkowicie oderwało partię i gabinet Tuska - Kopacz od życia wyborców.

"Każda władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. W Platformie jest poczucie, że mamy wielką władzę (...) Ulegamy tej pokusie, niebezpiecznie zbliżając się do granicy demokracji. Nadużywamy władzy. I to się źle skończy"! Powiedział to toruński poseł Antoni Mężydło. Ależ nie, nie tuż po ostatnich wyborach lecz... 5 lat temu, gdy wybuchła afera hazardowa. Czy trzeba lepszego komentarza do dzisiejszych notowań PO?

Od grudnia ubiegłego roku, miesiąc w miesiąc, notowania Platformy i rządu spadały i nikt w partii tego nie dostrzegał. Przeprowadzona przez rząd reforma emerytalna, dotycząca większości obywateli, najpierw została przedstawiona jako dobrodziejstwo. Wkrótce okazało się, że mimo dłuższej pracy emerytury będą niższe. Taki styl roz mowy rządu z obywatelami w najżywotniejszej sprawie miał prawo rozwścieczyć większość wyborców.

Dopiero teraz, po porażce Bronisława Komorowskiego, pod znakiem zapytania stoi przywództwo Ewy Kopacz w Platformie, choć zmiana lidera na pięć miesięcy przed wyborami zapewne byłaby ryzykowna. Trudno dociec, jaką rolę odegra odsunięty kilka lat temu Grzegorz Schetyna, udobruchany przez panią premier funkcją szefa dyplomacji. Do czego, nawiasem mówiąc, zupełnie się nie nadaje.

Jedno wszak wydaje się pewne - Platforma wejdzie do parlamentu, lecz ile zdobędzie mandatów, to wielka niewiadoma. Na scenie politycznej pojawiło się bowiem ugrupowanie Pawła Kukiza, na którego głosował co piąty wyborca! Jednak gdyby zapytać zwolenników rockmana, jaki właściwie ma program, pojawia się kłopot. Jeśli przyjąć, że Kukiz chce na zgliszczach starego porządku zbudować nowy, to z góry można powiedzieć, że czeka go klęska. Wprawdzie dla Kukiza - mówiąc słowami Andrzeja Leppera - "Wersal się skończy", tylko - co się zacznie? To wie tylko twórca "oburzonych", choć samo oburzenie - często słuszne - nie wystarczy do budowania.

Analiza roli PSL wydaje się zbędna Wielką zagadką przyszłych wyborów jest SLD. Gdyby dziś prognozować, czy Sojusz wejdzie do Sejmu - odpowiedź jest prosta - raczej nie. Zbyt wielu tam zasłużonych "wicie rozumicie" działaczy.

Po prezydenckiej kompromitacji Leszek Miller brnie w absurdy i zamiast prezentować programy społeczne, które mogą porwać wyborców, zapewnia, że "prawdziwy mężczyzna nigdy nie kończy". Janusz Palikot zapewniał, że on też nie zejdzie ze sceny, lecz w końcu jesienią sprowadzą go stamtąd wyborcy. Mimo że tęsknota do lewicowych wartości nie jest dziś tak symboliczna, jak wynik Ogórek.

Kolejny znak zapytania to partia Janusza Korwin-Mikkego, która może nieco zmienić układ sił w Sejmie, a na pewno odbierze część głosów konkurencji.

PiS rozpoczęło nieformalną kampanię wyborczą. Platforma jeszcze się nie pozbierała.




Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska