Najlepsze przedstawienie ubiegłego sezonu można zobaczyć jeszcze w piątek i w sobotę

Spektakl w reżyserii Iwony Kempy to pierwsza w Polsce próba zmierzenia się z tekstem węgierskiego poety i dramatopisarza Jánosa Háya.

Czy była to próba udana? Rekomendację może stanowić nagroda, jaką przedstawieniu "Ślubuję ci miłość i wierność" przyznało jury Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, które co roku wskazuje najważniejsze wydarzenie artystyczne ostatniego sezonu na toruńskiej scenie. Spektakl Iwony Kempy wyprzedził pozostałe ubiegłoroczne premiery, m.in. "Obywatela" w reżyserii Jacka Bończyka i "Eine kleine Nachtmusik" Pawła Szkotaka.

O czym mowa w "Ślubuję ci miłość i wierność"? Autor dramatu, a za nim toruńska reżyserka biorą pod lupę relacje między kobietą a mężczyzną po kilku czy kilkunastu latach małżeństwa.

Świat wykreowany przez twórców spektaklu przesiąknięty jest zdradą, małżeńskimi dramatami, komplikacjami miłosnych trójkątów. Do głosu dochodzą jednak nie tylko ci, którzy są ofiarami zdrady, ale i ci, którzy z różnych powodów decydują się na niewierność. Jakie są jej przyczyny? Kempa nie odpowiada jednoznacznie. Pokazuje natomiast, jak współczesny świat może wpływać na rozkład relacji najbliższych sobie osób i podpowiada, że powodów zdrady może być wiele: rozchodzenie się dróg i oczekiwań partnerów, poszukiwanie nowych wrażeń, zawiedzione nadzieje, niespełnienie, nuda, pustka emocjonalna, nieczułość, wypalenie, kryzys wieku średniego, niezrozumienie i samotność w związku...
Jak mówi sama Iwona Kempa, "Ślubuję ci miłość i wierność" jest próbą stworzenia zbiorowego małżeńskiego seansu terapeutycznego. W historiach opowiadanych ze sceny mogą się przejrzeć niczym w lustrze wszyscy, którzy noszą ślubną obrączkę lub bez tego symbolu wierności dzielą życie z ukochaną osobą.