Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najpiękniej położone miasto na Kujawach nie może wydobyć się z dołka

Adam Willma [email protected]
Dlaczego w tym pięknym mieście nic nie wychodzi?
Dlaczego w tym pięknym mieście nic nie wychodzi? Adam Willma
Wojewoda kujawsko-pomorski już drugi raz wystąpiła o ustanowienie komisarza dla Nieszawy.

We wrześniu 2011 roku do Nieszawy zjechały telewizyjne wozy transmisyjne i dziennikarze z całej Polski. Ilustrowali swoje relacje wspaniałym widokiem drogi zmierzającej w dół ku Wiśle. "Burmistrz odchodzi, bo miasto bankrutuje" - huczały tabloidy. - Chcę w ten sposób zaprotestować przeciwko temu, że na samorządy nakłada się obowiązki, nie dając pieniędzy na ich sfinansowanie - wyjaśniał Andrzej Nawrocki.

Koledzy mnie namówili

Siedzimy w salonie z widokiem na Wisłę, w której odbijają się światła latarni. W kominku trzaskają polana. - Trochę źle wyszło z tą dymisją. Rzeczywiście, koszt utrzymania szkoły dławi miasto, ale bankrutami nie byliśmy. 30 procent zadłużenia to drobiazg w porównaniu do Torunia czy Włocławka. Koledzy burmistrzowie namówili mnie, że jeśli już rezygnuję, to mogę przy okazji zamanifestować problem z niewystarczającymi dotacjami na szkoły.

Przeczytaj także:Nieszawa. Rolnicy będą płacić maksymalne podatki?

W rzeczywistości powody rezygnacji były nieco inne: - Większość radnych miałem przeciwko sobie, więc nie było perspektywy dobrej współpracy. Nie wyszedł plan przekazania liceum i gimnazjum księżom pallotynom, a to mogło poskutkować tylko jednym - likwidacją. Nie chciałem przejść do historii jako burmistrz, który likwiduje najstarsze liceum w powiecie.

Nawrocki był już w wieku emerytalnym, więc niewiele miał do stracenia. - Sam do tego doprowadził. Przejmując wcześniej liceum od powiatu - przypomina obecny burmistrz Nieszawy, a wcześniej szef klubu opozycyjnych radnych Marian Tołodziecki.

Imperium braci

O wydarzeniach w Nieszawie nie da się opowiedzieć nie wspominając o braciach Ch., bohaterach jednej z największych afer zbożowych ostatniej dekady. Sprawa trwa do dziś, setki poszkodowanych rolników nadal są przesłuchiwane. Bracia Ch., na początku lat 90. mieli gospodarstwo podobne do wielu innych w okolicy Nieszawy.

- Ale nikt nie miał takich znajomości jak oni. Najpierw przez ZSL, a później przez PSL - podkreśla Stanisław Wiśniewski, właściciel sadu pod Nieszawą, wcześniej radny. - Dzięki temu sporo wiedzieli, a do tego mieli dostęp do kredytów, o których inni mogli tylko pomarzyć.

Bracia stali się dzierżawcami wielkich połaci ziemi pod Toruniem, właścicielami młyna w Wagańcu, magazynów, piekarni Majkro oraz gorzelni. W Nieszawie nie działo się nic bez nich.

Janusz Ch. był przewodniczącym Rady Powiatu w Aleksandrowie, Roman Ch. - szefem Rady w Nieszawie, a Krzysztof - prezesem klubu Jagiellonka. Dwaj bracia znaleźli się w radzie Fundacji Krzywdów i Bieńków, której powierzono w użytkowanie pofranciszkański klasztor.

Przeczytaj także:W Nieszawie powstała spółdzielnia socjalna. Pierwsza w powiecie aleksandrowskim

Do rodziny należała firma Budorol, która wygrywała większość miejskich przetargów budowlanych i sprawowała opiekę nad miejskimi wodociągami.

Janusz Ch., jako członek władz krajowych PSL gościł w Nieszawie między innymi Waldemara Pawlaka, Jarosława Kalinowskiego, Marka Sawickiego. Częstym gościem była Ewa Kierzkowska. Akces do PSL złożył w końcu sam burmistrz Nawrocki. Widocznym znakiem wpływów rodziny Ch. w mieście była wielka kaplica grobowa rzucająca się w oczy wjeżdżającym do Nieszawy. Stanęła na prywatnym gruncie przylegającym do cmentarza, który włączony został do nekropolii, ale na prawach wyłączności. Autorem projektu inspirowanego kościołem romańskim w Strzelnie był senator Bartłomiej Kołodziej.

Interesanci z zewnątrz wspominają, że wszelkie decyzje burmistrz konsultował z Romanem Ch.

Bilety na ksero

- Jeśli coś mógłbym zarzucić burmistrzowi Nawrockiemu, to jedynie to, że zabrakło mu asertywności - przyznaje Mariusz Lipigórski.

Nawrocki widzi to inaczej: - W takim małym miasteczku jak Nieszawa bez dobrej współpracy z radą nic się nie zdziała. Nie można zapominać, że bracia Ch. dawali zatrudnienie 200 ludziom.

Kadencję Nawrockiego dokończył p.o. burmistrza wyznaczony przez premiera. W kolejnych wyborach to Tołodziecki został burmistrzem, wygrywając niewielką różnicą głosów z Mariuszem Lipigórskim. Tołodziecki (ur. 1953) jest z zawodu fizjoterapeutą, Lipigórski (ur. 1966) to emerytowany policjant z nieszawskiego posterunku, wówczas dorabiający jako listonosz.

Nowy burmistrz rozpoczął od audytu. Wnioski były druzgocące: audytorzy piszą o bałaganie w magistracie i zespole szkół, braku nadzoru i braku kompetencji księgowych.
Dostało się również Zakładowi Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Nowym kierownikiem został koalicjant burmistrza Robert Zaremba, łodzianin od kilkunastu lat osiadły w Nieszawie.

- Zastaliśmy katastrofę - rozkłada ręce Zaremba. - Ubytki wody w sieci były na poziomie 67 procent!Co rusz znajdujemy jakieś lewe przyłącze. Zdarza się, że jesteśmy wzywani do awarii, a na miejscu okazuje się, że właściciel nie ma żadnej umowy na wodę i kanalizację. Takich osób w mieście, którzy ma-ją wodę, ale nie mają żadnej umowy, nadal jest jeszcze kilkanaście. W wodociągach od lat nie były przeprowadzane inwestycje. O oczyszczalni ścieków lepiej nie wspominać, bo praktycznie trzeba byłoby ją pobudować na nowo. Prom, który został oddany w użytkowanie klubowi sportowemu, był trakto-wany jak prywatny folwark, nie było kasy fiskalnej, a bilety z ty-mi samymi numerami odbijano na ksero. Dość powiedzieć, że wykazywane wpływy z biletów wynosiły około 900 złotych, a po przejęciu przez zakład gospodarki komunalnej i wprowadzeniu kasy fiskalnej prom zarobił na biletach 111 tysięcy złotych.
Burmistrz Tołodziecki ma jeszcze dłuższą listę pretensji: - Po roku udało nam się ustabilizować budżet, ale co z tego, jeśli nie ma pieniędzy na inwestycje? Najcenniejsze składniki majątku gminy zostały sprzedane za małe pieniądze, a burmistrz Nawrocki odwiedza panią, która kupiła kompleks budynków po liceum, na Teneryfie. Za działki uzbrojone kosztem ponad miliona złotych odzyskamy może 400 tysięcy. Liceum, które ciągnie nas na dno, ma jedne z najgorszych wyników nauczania w kraju. Uczy się w nim 35 uczniów i zaczęło samo wygasać.

Antyrozwojowi

Z początku burmistrz mógł liczyć na minimalną większość w radzie, jednak niebawem jeden z radnych zasilił klub opozycji i Tołodziecki znalazł się w opałach. Doszło do otwartej wymiany ciosów. Opozycja nie kryła się z zamiarem zmiany przewodniczącego, burmistrz zastosował więc wybieg zwołując kolejne posiedzenia w trybie nadzwyczajnym. To daje możliwość narzucenia tematyki obrad. Opozycja odpłaciła pięknym za nadobne, odmawiając uczestnictwa w posiedzeniach, w ten sposób blokując przyjęcie najważniejszych uchwał.

Nic nie dały apele burmistrza potępiające "antyrozwojową koalicję powiązaną ze starą władzą" i "antyspołeczną postawę" opozycji.

- Takiej propagandy nie było jeszcze nigdy. Burmistrz zarzuca nam, że stoją za nami bracia Ch., ale to wierutna bzdura. Oni mają dziś za dużo własnych kłopotów. Ale te ciągłe oskarżenia sprawiają, że miasto jest całkowicie podzielone - uważa Mariusz Lipigórski. Burmistrz otoczył się ekipą z Włocławka. Rozumiem, że mógł dobrać sobie wiceburmistrza czy skarbnika, ale czy w całej Nieszawie nie ma kandydatki na sekretarkę?!

Pretensje opozycjonistów dotyczą głównie działań Arkadiusza Horonziaka, byłego wicewojewody, którego Tołodziecki mianował na zastępcą.

- Można odnieść wrażenie, że skupił się na szukaniu haków i pisaniu doniesień - mówi Lipigórski. - Dyscyplinarne zwolnienie nauczycielki - opozycyjnej radnej uważam za skandal. Warto spytać: ile z tych doniesień zakończyło się wszczęciem postępowania. Jako opozycja czujemy się inwigilowani.

Wyciekały informacje

Piotr Kowalski, właściciel delikatesów, niezależny radny poprzedniej kadencji również ma wątpliwości, do ludzi, którymi otoczył się burmistrz: - Ale opozycja zaczęła rozliczać burmistrza już kilka miesięcy po przejęciu urzędu. To niepoważne. Dajmy mu porządzić, a czas na rozliczenie przyjdzie po upływie kadencji. Widzę, że burmistrz ma pomysły na Nieszawę, niektóre rzeczy już poprawił. Niech się wykaże.
Arkadiusz Horonziak przyznaje, że wiele doniesień trafiło do prokuratury: - Nie mamy innego wyjścia. Bez wątpienia jednak druga strona wysłała tych donosów znacznie więcej. Piszą do wojewody, powiatu, policji, rzecznika praw obywatelskich, rzecznika praw dziecka, ochrony środowiska, inspekcji budowlanej, żeglugi śródlądowej... Kiedy pojawiały się oszczerstwa na forach internetowych, zgłaszaliśmy nadużycie. Komputer, na którym były pisane, owszem, wykryto, ale prokurator nie był w stanie ustalić, kto z niego korzystał. Dziś autorzy wpisów są sprytniejsi, logują się za pośrednictwem zagranicznych komputerów.

Pozostanie więc zagadką, kto nazwał Horonziaka na forum Stalinem, a burmistrza pajacem.
Burmistrz Tołodziecki jest pewny swego. - A dlaczego opozycja nie ma pretensji o to, że kilkadziesiąt osób z Nieszawy ma pracę we Włocławku? Etat sekretarki jest dziś połączony z kadrami, a do tego trzeba kompetencji. Poza tym dawniej wyciekały do miasta różne informacje dotyczące m.in. przetargów, a dziś się to ucięło. Narzuciliśmy nowy styl pracy, nie ma już wypadów na zakupy do miasta podczas pracy. Ze zwolnieniem radnej Belter nie mam nic wspólnego. To sprawa dyrektorki szkoły - zapewnia.

Bilet pod choinkę

Andrzej Nawrocki przygląda się sprawom w mieście z dystansu, ale przesłuchania w kolejnych sprawach nie pozwalają mu zapomnieć o urzędzie: - To prawda, że byłem na Teneryfie. Dostałem od swoich dzieci bilet pod choinkę. Cały mój kontakt z panią L. to kolacja i jeden dzień, podczas którego jej córka pokazała nam wyspę. Nie uważam tego za coś zdrożnego. Sądzę, że inwestorka miała jak najlepsze intencje, ale koszty ją przerosły.

Dziś kompleks budynków po liceum wystawiony jest na sprzedaż za 890 tysięcy, niewiele więcej niż cena zakupu.

Były burmistrz dostrzega pozytywne strony nowej władzy: - Dobrze, że uszczelniono sprawę pieniędzy na promie, bo sam miałem wrażenie, że pieniądze stamtąd uchodzą. Sprawy szkoły nie da się rozwiązać, dopóki obowiązywać będą zapisy z karty nauczyciela. Bo nieszawski zespół szkół to arystokracja nauczycielska - pensje dla nauczycieli dyplomowanych to ogromnie obciążenie dla budżetu.

Nawrocki jest jednak przekonany, że liceum nie trzeba było likwidować. Był dogadany z pallotynami, którzy zadeklarowali również gotowość do przejęcia gimnazjum. Rodzicom działało to na wyobraźnię, bo szkoła chełmińskich księży rok w rok zajmuje miejsca w ścisłej ogólnopolskiej czołówce.

- Nie ma już tematu - ucina Marian Tołodziecki. - Pallotyni sami skalkulowali, że nie ma szansy, żeby wyjść na plus.

Ksiądz Janusz Rempalski, dyrektor szkoły w Chełmnie ma sentyment do Nieszawy, bo sam ukończył tutejsze liceum. Stanowiskiem nowego burmistrza jest zaskoczony: - Odstąpiliśmy od sprawy Nieszawy, bo nie było jasnego stanowiska ze strony władz, a sądzę, że strony powinny traktować się poważnie. Dziś, co prawda sytuacja jest trudniejsza niż jeszcze przed kilku laty, ale jeśli takie stanowisko by było, gotów jestem wrócić do rozmów z władzami Nieszawy i spróbuję przekonać do tego moich przełożonych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska