https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najpierw kwiatki, później żale

Tekst i fot. Barbara Zybajło
W człuchowskim ratuszu pamiętano o  Światowym Dniu Służby Zdrowia - były kwiatki  nie tylko dla obecnych na spotkaniu Małgorzaty  Prądzińskiej, Małgorzaty Król, Danuty  Kozłowskiej i Marcina Gettera, ale także  radnych-pielęgniarek Bogusławy Konczanin i  Zdzisławy Pawłowskiej.
W człuchowskim ratuszu pamiętano o Światowym Dniu Służby Zdrowia - były kwiatki nie tylko dla obecnych na spotkaniu Małgorzaty Prądzińskiej, Małgorzaty Król, Danuty Kozłowskiej i Marcina Gettera, ale także radnych-pielęgniarek Bogusławy Konczanin i Zdzisławy Pawłowskiej.
Na komisji zdrowia Rady Miejskiej były kwiatki dla lekarzy i pielęgniarek, a później gorzkie żale pod adresem kierownictwa.

Co dalej z placówką? To pytanie jest na ustach całego miasta. Szpital czekają zmiany organizacyjne. Organ prowadzący, czyli starostwo, poprosiło o opinię samorządy powiatu. Miasto patrzy na nie przychylnie, ale radni zastanawiają się, co będzie z personelem medycznym. - O problemach szpitala trzeba mówić głośno - przekonywała szefowa komisji zdrowia rady Miejskiej Bogusława Konczanin i wyrażała niezadowolenie, że koledzy z podobnej komisji, tyle że powiatowej, nie przyszli na spotkanie, choć byli zaproszeni. - Czujemy się zlekceważeni przez panią dyrektor szpitala, która nie chciała się z nami spotkać - mówiła Konczanin i dodawała, że w placówce źle się dzieje. - Szpital obchodzi nas wszystkich.

Przedstawicielki związków zawodowych pielęgniarek przyznawały, że wystarczy popatrzeć na Chojnice czy Więcbork i różnice w płacach widać jak na dłoni. A sióstr w mieście nie ma. - Te koleżanki, które odnawiają prawo wykonywania zawodu, także znajdą pracę - mówiła przełożona pielęgniarek Danuta Kozłowska. __

Płace ani drgną, więc siostry negocjują, choć są u kresu wytrzymałości. - To nie jest tak, że domagamy się pieniędzy, których nie ma - mówiła Małgorzata Król.

Historię konfliktu płacowego lekarzy szczegółowo przedstawił Marcin Getter, który poinformował, że lekarze, nie widząc innego wyjścia, zatrudnili adwokata i to mecenas w ich imieniu kontaktuje się z dyrekcją. Moment krytyczny nastąpi jutro, bo jeśli do porozumienia nie dojdzie, lekarze idą do sądu.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska