Najpierw warto poznać siebie - czyli rzecz o wychowaniu

www.pomorska.pl/torun

Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun

- Ośrodek, którym pani kieruje jest ambasadorem akcji "Dzieciństwo bez przemocy". Chcecie przekonywać rodziców, by nie stosowali kar fizycznych. Jak to będziecie robić?
- Młodzi ludzie zakładający rodziny w zasadzie powinni przejść kurs, który przygotuje ich do posiadania dziecka. Bo każde zachowanie i każdy sposób reakcji, tak naprawdę, jest odwzorowaniem tego, co robią rodzice...

- … Takich kursów jednak nie ma. Radzimy sobie tak, jak umiemy, często powielając błędy naszych rodziców. Jesteśmy więc w zamkniętym kole?
- Właśnie, następuje międzypokoleniowy przekaz wzorca wychowawczego, wzbogaconego sytuacją na zewnątrz. To doprowadziło do tego, że mamy wykwit chuligaństwa i braku odpowiedzialności, za co nie odpowiada tylko szkoła, jak twierdzą niektórzy, ale przede wszystkim rodzina. Na swoich szkoleniach z policjantami głównie zwracałam im uwagę na to, aby w czasie interwencji wskazywali rodzicom, jak skutki ich awantur odbijają się na dzieciach. Dzieci przejmują wzorzec rozwiązywania problemów z domu.

- Rodzice, tłumacząc agresywne zachowania swoich dzieci, mówią: "To tamten chłopak sprowokował syna".
- Dokładnie. "Dostał, bo zasłużył". Potrzebna jest zmiana mentalności. Próbujemy to zrobić, chociażby przez udział w akcji "Dzieciństwo bez przemocy". Przeszkoliliśmy 20 pedagogów na temat, jak bez klapsa wychowywać dzieci, a jednocześnie stawiać im granice. Mam nadzieję, że zainteresują się nim także rodzice, w szczególności najmłodszych dzieci. Jednocześnie opracowaliśmy już program, który jest odpowiedzią na zapotrzebowanie studentów, pytających nas (o czym mówiłyśmy na początku), gdzie w Toruniu można przejść szkolenie przygotowujące do dorosłego życia. Składa się ono z kilku modułów, obejmuje kwestię dokonywania właściwych wyborów partnerów, wielokulturowości, wychowywania dzieci, relacji pomiędzy pokoleniami, itd. Każde zajęcia będą prowadzili specjaliści.

- Myśli pani, że młodzież rzeczywiście jest zainteresowana takim kursem? Sama pamiętam ze szkoły nudne i oderwane od realiów przysposobienie do życia w rodzinie. Takie doświadczenia zniechęcają. Czy te zajęcia będą inne?
- Zdecydowanie, ponieważ projekt kursu powstał na podstawie obserwacji, które wynosimy z codziennych kontaktów z ofiarami przemocy domowej. Wynika z nich jasno, że np. dwudziestoparoletnie dziewczyny maltretowane przez mężów alkoholików, nie miały świadomości, że wybierając ich, tak naprawdę dokonują wyboru tego, co miały w domu. Ponieważ to było im znane. Edukacja naprawdę jest podstawą. Projekt tego kursu czeka na akceptację.

- Kto będzie więc mógł wziąć udział w tym pierwszym szkoleniu, na temat wychowywania dzieci bez bicia? Gdzie się zapisywać?
- Zajęcia odbędą się w szkołach, ale jeśli ktoś woli pójść na nie do innej placówki, niż szkoła jego dziecka, to damy mu taką szansę. Myślę, że ruszą one na początku nowego roku, o czym poinformujemy. Poza tym planujemy takie spotkania robić także u nas, w ośrodku.

- W takim razie, jak radzić sobie bez klapsa?
- Ustalać zasady. Właśnie, ale, jakie, skoro wyszło się z domu, w których takich nie było? Problem młodych ludzi wychowujących się w rodzinach, gdzie jest alkohol i przemoc polega na tym, że tego nie wiedzą. Chcemy im o tym powiedzieć. Zanim wejdzie się w poważny związek, warto najpierw poznać siebie. Lecz, wracając do pytania - jak wychowywać? Przede wszystkim w spokoju. Dziecko musi mieć też poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Powinno być czyjeś. To jest niezmiernie ważne, bo kształtuje późniejsze wybory. Jeśli dziecko tego nie ma, stara się zabiegać o względy, raz tego, a raz tamtego, tracąc poczucie własnej wartości. Później, w dorosłym życiu, szybka akceptacja przez partnera, nie zawsze właściwego, kończy się szybkim, często chorym, małżeństwem.