Staraniem organizatorów - Automobilklubu Toruńskiego - VII Rajd Brodnicki liczony był jako VIII runda Pucharu Polski. Do bazy wyścigu w "Longinówce" zjechała czołówka krajowych sportów motorowych. Wśród nich nie zabrakło braci Tomasza i Piotra Porawskich (nr startowy 31) na audi 80, zwycięzców dwóch ostatnich Rajdów Brodnickich. Jednym z ich największych rywali był m.in. Adam Kornatowski (4) na peugeot 306 z Automobilklubu Toruńskiego. Do rywalizacji w klasie IV - w tym raczej męskim sporcie - przystąpiła para dziewcząt: Ludwiła Król i Karolina Choroś (28) na peugeot 205. Brodnicę reprezentowali: Tadeusz Kulka (niezrzeszony) i Paweł Węgrzynowski jako pilot (Toruński Klub Motorowy) z numerem 53 na fiacie seicento. Specjalnie na rajd z Danii przyjechał Krzysztof Gajczyk (7) z suzuki swift. Walczył w klasie III. Pojawili się także kierowcy licencjonowani, m.in. Marcin Grzebieluch (15) z Automobilklubu Polskiego na citroenie AX. Zawodowcy byli klasyfikowani osobno.
W przeddzień rajdu odbył się prolog, czyli jazda pokazowa. Kierowcy prezentowali publiczności swoje umiejętności. Pokazali, że można jeździć szybko i bezpiecznie. Najlepszym w swojej klasie i klasyfikacji generalnej okazał się Tomasz Sawicki z pilotem Krzysztofem Jeżewskim na "maluchu" o pojemności 650 cc. Pokonał m.in. bmw i hondę.
W sobotę rajd rozpoczął się o godz. 11.00 na Dużym Rynku w Brodnicy próbą slalomową. Zawodnicy mieli do pokonania ok. 80 km, które wiodły szutrem i szosą. Specyfiką Rajdu Brodnickiego, co przyciąga nielicencjonowanych kierowców z całego kraju, są szutry. W innych tego typu zawodach - Konkursowych Jazdach Samochodowych - zawodnicy ścigają się wyłącznie na betonie, między pachołkami.
Tegoroczna trasa wiodła przez Brodnicę, Zbiczno, Lipowiec, Sugajenko, Brzozie, Augustowo, Janówko i Stare Koziary. Kibice przypatrywali się zmaganiom kierowców na szlaku. Najwięcej zebrało się ich w Brzoziu. Metę wyznaczono w Longinówce. W miejscach, gdzie kierowcy mogli by rozwinąć za dużą prędkość, ustawiono tzw. szykany. Niestety, nie odbyły się sprawdziany zręcznościowe zaplanowane na odcinku trasy w powiecie nowomiejskim ze względu na negatywne stanowisko policji (o tym jutro).
W ośrodku "Longinówka" rozdano nagrody. W klasyfikacji generalnej zwyciężyli Tomasz i Piotr Porawscy, którzy oprócz pucharów otrzymali ciekawą nagrodę ufundowaną przez "Świat Reklamy". W klasie I, do 650 cc, wygrał Tomasz Sawicki, zwycięzca prologu. Brodnicka para, w mocno obsadzonej klasie III, uplasowała się na szesnastej pozycji. Warto wspomnieć, że reprezentanci Brodnicy zaliczali czyste przejazdy. Specjalną nagrodę otrzymały także "sikorki", jedyna żeńska załoga: Ludmiła Król i Karolina Choroś. Rajd Brodnicki otworzył cykl imprez z okazji 45-lecia istnienia Automobilklubu Toruńskiego.
W czasie uroczystości rozdania nagród w repertuarze cyrkowym zaprezentowały się dzieci z okolic Warszawy. W czasie imprezy okazało się także, że brać rajdowa znakomicie śpiewa.
Wielu kierowców było po raz pierwszy na Rajdzie Brodnickim. Zachwyceni trasą, choć trochę podminowani awarią komputera przez co opóźniło się ogłoszenie wyników, z pewnością wrócą w te strony za rok. Być może wtedy więcej kierowców z Brodnicy i okolic odważy się stanąć z nimi do rywalizacji.
Najtrudniejszy w kraju!
Paweł Kędzia

Jan Balcerak, dyrektor rajdu: - Wszystko skończyło się szczęśliwie. Nie było żadnej kraksy. Rajd oceniam pozytywnie. W prasie nazwano go ?mini kormoranem?. Rzeczywiście, niektórzy zawodowi kierowcy ocenili Rajd Brodnicki bardzo wysoko. Skala trudności była dosyć poważna. Można powiedzieć, że to był rajd w bardzo dobrym stylu. Wystartowało ponad siedemdziesiąt załóg. Konkurenci wałczyli ze sobą mocno. To jest jeden z trudniejszych rajdów, a słyszałem nawet opinie, że najtrudniejszy KJS (Konkursowa Jazda Samochodowa - red.) w Polsce. Nie wiem czy Porawski, który wygrał piąty i szósty Rajd Brodnicki, powtórzy sukces. Jeśli tak - zapuszczam włosy... (Wypowiedź przed ogłoszeniem wyników.)
W miniony weekend na drogach regionu rywalizowali kierowcy z całego kraju. Z Brodnicy wystartowała jedna ekipa.