Największe owacje i tak jednak dostał gwiazdor sprzed lat - Per Jonsson.
Główna hala Centrum Targowego Park zatrzęsła się w posadach, gdy około 1,5 tysiąca kibiców zaczęło skandować nazwisko swojego największego idola. - W żadnym innym miejscu w ten sposób nie traktuje się żużlowców. Dziękuję wam bardzo. Toruń zawsze była dla mnie drugim domem - mówił wzruszony Szwed.
Potem nadeszła pora na główny punkt programu. Żużlowcy pojedynczo szli na scenę w gęstym szpalerze fanów. Organizatorzy prezentację zespołu przygotowali w najdrobniejszych szczegółach. Każdemu zawodnikowi towarzyszyły efektowny pokaz multimedialny oraz muzyka dopasowana do jego sytuacji (na przykład w przypadku Roberta Kościechy powracającego po pięciu latach do Torunia był to przebój grupy IRA "Mój dom").
Polscy żużlowcy przyzwyczajeni do tłumów na stadionach czuli się na scenie jak ryby w wodzie, ale na obcokrajowcach setki kibiców zrobiły ogromne wrażenie. Nawet powitany szczególnie owacyjne Ryan Sullivan z trudem wykrztusił kilka słów, nie wspominając już o młodych Szwedach Robinie Tornqviście i Simonie Gustafssonie, dla których to był pierwszy kontakt z polską ligą.
- Chyba wszystko się udało? - dopytywał się po imprezie prezes Unibaksu Wojciech Stępniewski. - Dla nas to było jakby nowe otwarcie, organizując tę prezentację chcieliśmy pokazać kibicom, że bez nich cały żużel nie miałby sensu.
Torunianie już w najbliższą środę jadą do włoskiego Lonigo na kolejne zgrupowanie przed sezonem. Tam też mają zaplanowany pierwszy mecz sparingowy.