Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nareszcie! Astoria Bydgoszcz wygrała w I lidze! [zdjęcia]

(as)
Piotr Robak (z piłką) zdobył - obok Mateusza Bierwagena - najwięcej punktów dla Astorii.
Piotr Robak (z piłką) zdobył - obok Mateusza Bierwagena - najwięcej punktów dla Astorii. Jarosław Pruss
Bydgoszczanie przełamali fatalną serię 9 porażek z rzędu i w 7. meczu pod wodzą trenera Aleksandra Krutikowa wreszcie wygrali - z silną ekipą wrocławskiego WKK.

Astoria Bydgoszcz-WKK Wrocław

Astoria Bydgoszcz - WKK Wrocław 76:70 (28:21, 13:13, 16:16, 19:20)

ASTORIA: Bierwagen 19 (1), Robak 18 (1), 7 zb., 3 as., Kowalewski 13, 4 prz., Szyttenholm 10 (1), Lewandowski 8, 4 as., 4 prz. oraz Laydych 8, Barszczyk 0, Milczyński 0, 2 bl., Małgorzaciak 0.
WKK: Niesobski 12 (1), Ł. Diduszko 10 (2), 5 zb., B. Diduszko 9, 8 zb., 5 as., 3 prz., Trojan 0, Grzeliński 0 oraz Koelner 19 (5), Kolowca 14, 8 zb., 3 bl., Szpyrka 6 (2), 5 as., Wadowski 0, Bochenkiewicz 0.

Trzeba przyznać, że Astoria wygrała zasłużenie. Po wolnych Lewandowskiego w 4. min objęła prowadzenie 8:7 i nie oddała go już do końca. Była skuteczniejsza (52-41 proc.), toczyła wyrównaną walkę na tablicach (32-33), grała niewiele gorzej zespołowo niż rywale (10-15 w asystach), zmusiła też WKK do 20 strat, notując aż 13 przechwytów (najwięcej w sezonie). Co prawda w końcówce znów grała strasznie nerwowo, ale uniknęła fatalnego zakończenia. Kluczowa była mocna obrona, po której rywale się gubili (strata Szpyrki, "czapa" Lewandowskiego na tym graczu przy próbie rzutu za 3) i faulowali, a bydgoszczanie dokładali punkty z wolnych (choć tylko 19/31 za 1).

Przez całe 40 minut toczyła się zacięta walka. W Astorii znakomicie spisywała się pierwsza "5", głównie Robak (7/9 z gry) i Bierwagen (8/13 za 1, 5/12 z gry), z kolei w WKK świetnie grali rezerwowi, szczególnie Koelner (5/8 za 3) i Kolowca (6/7 za 1, 4/5 za 2). Bydgoszczanie deklasowali rywali w akcjach pod koszem (40-18), wrocławianie odpowiadali skutecznymi rzutami z dystansu (10/23). Dużo penetracji pod kosz, szybka, agresywna gra sprawiły, że WKK sporo faulowało, traciło siły. To także miało znaczenie.

Gospodarze utrzymywali prowadzenie 6-10 punktów. Na 4.30 przed końcem po akcji Kowalewskiego było nawet 69:57. Ale wtedy zaczął powracać koszmar. Nerwy i jeszcze raz nerwy. Cztery straty, 2x0 z wolnych Laydycha, faule, 1/4 z gry (Kowalewski na 71:64) i kilka zbiórek w ataku rywali sprawiły, że zrobiło się tylko 72:68 po akcji 2+1 Koelnera. Na szczęście udało się wyszarpać piłki w obronie, dwa razy na Szpyrce (przechwyt Szyttenholma i blok Lewandowskiego). Radość gospodarzy po ostatnim gwizdku była wspaniała. Miejmy nadzieję, że odblokują się psychicznie i w kolejnych meczach zaliczą jeszcze kilka zwycięstw, a potem w play out zapewnią sobie spokojne utrzymanie. Chyba, że uda im się zająć 9. lub 10. miejsce i zakończyć sezon bez konieczności rywalizacji w play out.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska