Więcej informacji z regionu przeczytasz na stronie www.pomorska.pl/region
W poniedziałek wieczorem wyjechało 23 strażaków z Torunia, Włocławka, Ciechocinka, Grudziądza i Świecia. We wtorek kolejnych ośmiu.
- Utworzyliśmy specjalną Kompanię Powodziową "Kujawy" - mówi Robert Majewski, zastępca komendanta miejskiego włocławskich strażaków i dowodzący grupą oddelegowaną do Częstochowy. - Część z nas, tych, którzy przyjechali w nocy, posłano w okolice Chrzanowa. Pracujemy przy pompie, która przelewa wodę z kanałów melioracyjnych do Wisły. Ma zbyt małą wydajność, a teren jest bardzo podmokły.
Egzamin dla elewa
Do zalanych terenów pojechało też 80 elewów Szkoły Podoficerskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy wraz z 6 osobami z kadry. Zostali, podobnie jak kompania "Kujawy", zakwaterowani w Centralnej Szkole Państwowej Straży Pożarnej w Częstochowie.
- Część z nas, 50 osób, zostało tu w mieście. Udrożniamy kanały deszczowe przy jednej z zalanych już szkół w pobliżu bulwaru - relacjonował wczoraj kapitan Piotr Napiontek, dowódca centralnego odwodu korpusu szkoleniowego Bydgoszcz. - Szkoła jest nieczynna już, ale zagrożony jest też znajdujący się w pobliżu szpital miejski. A woda się podnosi. Mieliśmy kilka godzin przerwy i gdy wróciliśmy w miejsce akcji wyraźnie była wyżej.
Pozostałych 30 elewów wysłano na wały ochronne wzdłuż Warty ale już pod Częstochową. - Budują, podwyższają wały. Dźwigają na górę worki z piaskiem, żeby rzeka nie przelała się przez wały - tłumaczy dowódca.
Będą tam przynajmniej do piątku. - Ale wszystko zależy od tego, jak będzie się kształtować sytuacja. Opady nie są już tak intensywne, jak w nocy, kiedy dojechaliśmy tu, mimo to nadal pada - usłyszeliśmy od Napiontka.
Dzień jak co dzień?
W samej Częstochowie zdaniem naszych strażaków życie toczy się normalnym trybem.
- Mieszkańcy raczej nie zwracają uwagi na podmywającą parki i bulwary wylewającą Wartę. Prawdopodobnie o zagrożeniu powodziowym przypominają im głównie przybyli tutaj strażacy, samochody bojowe i sprzęt przeciwpowodziowy - uważa dowódca bydgoskich elewów.
W terenie - mieszkańcy zalewanych terenów są bardziej zainteresowani sytuacją. - Nie panikują i pomagają jak mogą. Sami umacniają wały tam, gdzie zaczynają przeciekać - jest pod wrażeniem Malinowski.