https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z tragicznej powodzi w Polsce trzeba wyciągać wnioski. Służby z Kujawsko-Pomorskiego wciąż pomagają

Marek Weckwerth
Nasi ratownicy we wrześniowej akcji powodziowej na południu Polski
Nasi ratownicy we wrześniowej akcji powodziowej na południu Polski Fot. Nadgoplańskie WOPR
Służby państwowe (i nie tylko one) z naszego regionu uczestniczące w akcji powodziowej spisały się bardzo dobrze. Zyskały też duże doświadczenie - ocenił wojewoda Michał Sztybel.

- Akcja pomocowa nie zakończyła się. Nie ma już zagrożenia życia dla mieszkańców, ale wszystko trzeba odbudować. Zniszczenia są tak duże jak na wojnie w Ukrainie - ocenił podczas środowego briefingu prasowego w Bydgoszczy wojewoda kujawsko-pomorski Michał Sztybel.

Dlatego wielu specjalistów z naszego regionu oraz wojska techniczne i obrony terytorialnej nadal, w systemie rotacyjnym, pomagają powodzianom na południu Polski.

Zasadnicza akcja ratunkowa zakończyła się wszakże i nadszedł czas na pierwsze podsumowanie. Za wzorowy udział w pomocy poszkodowanym listy gratulacyjne dla uczestników odebrali od wojewody: st. bryg. Marek Rusoń - zastępca komendanta wojewódzkiego PSP w Toruniu, płk Marcin Dojaś - dowódca 8. Kujawsko-Pomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej oraz Maciej Banachowski - Prezes WOPR Województwa Kujawsko-Pomorskiego.

Strażacy są jak pierwsza pomoc

Starszy brygadier Marek Rusoń przypomniał, że w akcji na terenie województwa opolskiego uczestniczyły specjalistyczne kompanie do spraw usuwania skutków powodzi „Brda” i „Drwęca”. W sumie w działaniach brało udział 163 zawodowych strażaków i 213 ochotników z 50 jednostek OSP. To ok. 10 proc. całego stanu osobowego województwa, ale nie wpłynęło to na pogorszenie gotowości służb pozostających w regionie.

Zadaniem strażaków było głównie wypompowywanie wody i usuwanie szlamu z zalanych domów. Zadysponowano także kontener wody pitnej i samochód – cysternę z paliwem.

To też może Cię zainteresować

Kujawsko-pomorska policja wysłała na pomoc Oddział Prewencji z Bydgoszczy oraz funkcjonariuszy ogniw wodnych (6 łodzi) i ruchu drogowego (40 radiowozów) z niemal wszystkich komend miejskich i powiatowych.

Wojsko pomaga w wielu zakresach

Pułkownik Marcin Dojaś wyliczył, że w operacji „Feniks” uczestniczyło blisko 1200 żołnierzy WOT z naszego regionu. Zapewniali wsparcie policji w ochronie mienia mieszkańców, zaś wyżsi oficerowie pomagali administracji samorządowej.

W drugiej linii operacyjnej było organizowanie polowych jednostek medycznych, ewakuacja medyczna ludności i szczepienia. W trzeciej linii (przy wykorzystaniu ciężkiego sprzętu inżynieryjnego) budowane były tymczasowe przeprawy, naprawiane były drogi. Czwartą linię stanowiła logistyka – dystrybucja wody pitnej, paliwa, zapewnienie dostaw prądu i ogrzewania (agregaty) przygotowywanie posiłków (na miejscu były kuchnie polowe). Piątą linią było szkolenie przedstawicieli lokalnego samorządu w ramach zarządzania kryzysowego.

Nasi żołnierze WOT wciąż pomagają na południu kraju. Jednym z ich zadań jest budowa przedszkola kontenerowego, które będzie otwarte 20 listopada.

Wojewoda dodał, że siły naszych „Terytorialsów” uzupełniali żołnierze zawodowi, w tym 2. Pułk Inżynieryjny z Inowrocławia, który stawiał most tymczasowy w Głuchołazach oraz cdziałający cały czas w systemie rotacyjnym 4. Pułk Chemiczny z Brodnicy (ok. 600 żołnierzy). Akcję koordynował i wspierał logistycznie Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. Razem na południu działało już ponad 2 tys. naszych żołnierzy.

Ratownicy szybkiej wody się nie boją

Jednostki rejonowe Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z regionu zaangażowane były na Opolszczyźnie i Dolnym Śląsku.

- Było to 49 ratowników przeszkolonych do akcji na wodach szybko płynących i powodziowych. Wśród nich byli ratownicy medyczni. Bardzo się przydali w ewakuacji ludzi w zalanej wodą Nysie i w pomocy na terenie zakładu energetycznego. W Lewinie Brzeskim, wraz Morską Służbą Poszukiwania i Ratownictwa, pomagaliśmy poszkodowanym i ewakuowaliśmy osoby w stanie ciężkim, pod respiratorami. Natomiast we Wrocławiu nasi ratownicy umacniali wały przeciwpowodziowe – zrelacjonował Maciej Banachowski.

Zespół musi być zawsze gotowy na kryzys

Michał Sztybel stwierdził, że był to bardzo istotny poligon doświadczalny, bowiem nasze służby sprawdziły się w praktyce w sytuacji kryzysowej.

Jeszcze w środę wojewoda zwołał Zespole ds. Reagowania Kryzysowego, który przekazał informacje o gotowości regionu w zakresie zabezpieczenia powodziowego, łączność oraz koordynacji działań w sytuacjach gdyby doszło do zalania jakichś terenów.

- To po to, by być przygotowanym. Przypomnę, że w naszym regionie Wisła ma najdłuższy odcinek w całym kraju – dodał wojewoda. Od siebie dodajmy, że to 205 km.

Dodajmy też, że w akcji powodziowej sprawdziły się także osuszacze wydane co do jednego z magazynów województwa. Teraz trzeba uzupełnić stany magazynów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska