
Jakub Szyperski z Inowrocławia
(fot. Dariusz Nawrocki)
Gdy przed kilkoma miesiącami informowaliśmy o tym, że inowrocławscy wykonawcy przeszli pozytywnie eliminacje do programu "Must be the Music", nikomu przez myśl wówczas nie przeszło, że uda im się dotrzeć aż do finału. Przed dwoma tygodniami w tym doborowym towarzystwie znalazł się Jakub Szyperski, a w środę, dzięki zaangażowaniu fanów na facebooku - zespół Pocket Size Sun. I tak na dziesięciu finalistów, dwóch reprezentuje Inowrocław. Żadne inne miasto nie ma tak silnej grupy w tym programie.
Pocket Size Sun w finale "Must be the Music"! Dzięki fanom z facebooka [zdjęcia i wideo z próby]
O zwycięstwo i główną nagrodę w programie rywalizować będzie dwoje największych przyjaciół: Kuba i Jowita - wokalistka Pocketów. Spędzają ze sobą każdy wolny czas. Siedzą w jednej ławce. Jowita była na widowni, gdy Kuba walczył o finał. - Darłam się tak głośno, że aż gardło zdarłam - wspomina Jowita. Potem wszystkich zachęcała do głosowania na swojego przyjaciela.
Gdy śpiewała Jowita, Kuba przeżywał wraz z nią. - Byłem rozczarowany, gdy okazało się, że nie przeszli. Nastąpiła więc silna mobilizacja na facebooku i wywalczyliśmy dla Pocketów "dziką kartę" - wyznaje Kuba.
Oboje sobie dobrze życzą. Jednak na czas trwania programu będą musieli zapomnieć o łączących ich relacjach. - Ludzie są podzieleni. Jedni chcą głosować na mnie, inni na Jowitę z zespołem. Mam propozycję dla inowrocławian, którzy nie chcą nikogo z nas wyróżnić. Wyślijcie dwa SMS-y: jeden na Jowitę, a drugi na mnie - proponuje Kuba. Jowita ma inną propozycję: - Każdy ma inny gust. Niech ludzie zagłosują na tę piosenkę, która im się bardziej spodoba.
Jakub Szyperski z Inowrocławia w finale Must be the Music!
Zarówno Kuba, jak i członkowie Pocket Size Sun czują, że stoją przed szansą, która może odmienić ich życie. - Dotąd graliśmy tylko dla przyjemności. Teraz mamy już jasno wytyczony cel. Zaczynamy widzieć w muzyce jakąś swoją przyszłość - wyznaje Jowita.
Fakt, że Pockeci weszli do finału niemal w ostatniej chwili, zespół uznaje za swoją siłę. - Dostaliśmy się do finału kuchennymi drzwiami. Wpadliśmy jednak na scenę z wielkim impetem. Jest większy rozgłos. Więcej się o nas mówi. To nam tylko sprzyja - podkreśla Marek Domański, basista Pocketów.
Będzie to już ich trzeci występ na telewizyjnej scenie Polsatu. Przekonują, że już się tak nie stresują. - Tam panuje bardzo sympatyczna atmosfera. Wszyscy są dla siebie mili. To pomaga zapanować nad stresem - mówi Kuba, a Jowita przekonuje, że scena to jej żywioł: - W chwilach słabości uświadamiam sobie, że ja przecież nie mogę z niej zejść, bo ja to po prostu kocham.
W niedzielę o godz. 20.00 włączmy Polsat i wspomóżmy ich swoimi głosami.
Czytaj e-wydanie »