MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasz prezydent jest droższy od niemieckiego i brytyjskiej królowej

Jacek Deptuła [email protected]
Podróże po kraju, czyli wypełnianie misji głowy państwa.
Podróże po kraju, czyli wypełnianie misji głowy państwa. archiwum
To było wzruszające exposé premiera Donalda Tuska. W 2007 r. zapewniał: "Chciałbym, byśmy wrócili do tej prostej idei...

Jest ona oczywista, i dlatego nikt w Polsce nie rozumie, dlaczego nie jest realizowana. Idei władzy skromnej, bez zbędnych przywilejów, idei taniego państwa. Zapewniam, że materialne przywileje władzy przestaną drażnić Polaków, bo znikną.".

Z zapewnień nie zostało nic. Cóż, wyszło jak zwykle.

Orły fruną wysoko

Najnowsze wieści z Taniego Państwa: loty posłów w tej kadencji pochłonęły 7 mln zł. Rekordziści zaliczali podniebne podróże co drugi dzień, a nasz poseł PiS Tomasz Latos fruwał tylko 155 razy. Rekordzista - ponad dwieście.

Tylko w pierwszym półroczu rząd wypłacił swoim urzędnikom nagrody wysokości 22 mln złotych. A od 2008 roku, w którym rozpoczął się kryzys, do końca 2012 urzędnicy w ministerstwach zostali nagrodzeni ponad 500 milionami. Trwa przebudowa parlamentarnych gmachów. Najdroższą inwestycją jest remont klimatyzacji w domu poselskim za 10 mln zł. Sama tylko sejmowa nowa winda pożarła pół miliona. Bo windą bliżej w wieżowcu przy Wiejskiej.

Kolejna informacja z taniej Polski: do partii politycznych dopłacamy 130 mln rocznie. PO wydała ćwierć miliona złotych na ubrania, restauracje, wina i cygara. Ochronę prezesa PiS utrzymujemy za ponad milion w roku. Kancelaria prezydenta wysupłała w ostatnich trzech latach 12 milionów na remonty. Łazienkę w Belwederze wyłożono marmurem, wymienia się kolumny i schody w części zamieszkanej przez parę prezydencką. Od "ruiny" ratuje się też siedem łazienek Pałacu Prezydenckiego, wstawia nowe drzwi, odnawia żyrandole i marmurowe posadzki. Podobno chodzi o ratowanie zabytków. W ramach tej akcji kupiono czerwone dywany i meble a'la Ludwik Filip. Co ciekawe - z tymi wydatkami zgadza się zarówno lewicowy poseł Ryszard Kalisz, jak i Joachim Brudziński z PiS. Ten ostatni twierdzi, że "tanie państwo to nie może być dziadowskie państwo".

Prestiż musi kosztować? W tym roku rachunek wystawiony podatnikom przez Kancelarię Prezydenta wyniesie prawie 180 mln złotych. Jak podał portal Tomsza Lisa naTemat - więcej niż utrzymanie prezydenta Niemiec (126 mln zł), a nawet brytyjskiej królowej - jej dwór kosztuje w przeliczeniu 146 mln zł.

O pięciu milionach za jedyny w świecie deficytowy koncert Madonny pisać nie warto, tak jak o premiach dla fachowców od Stadionu Narodowego. To - z punktu widzenia budżetu państwa - drobniaki. Ale i ujawniony wierzchołek góry lodowej. Co jest pod wodą? Nikt nie wie.

Bilans miał być na zero!

Prawdziwe miliardy wydajemy na półmilionową armię urzędników rządowych i samorządowych. Według badań Fundacji Republikańskiej w latach 2008 - 2012 w administracji publicznej tylko na szczeblu rządowym przybyło 19 tysięcy urzędników! Zapłaciliśmy im ponad 10 miliardów złotych, co oznacza, że gdybyśmy - mówiąc zapewnieniami z exposé - wrócili do prostej idei państwa - premier zasypałby połowę tegorocznej dziury budżetowej. A gdyby - pomarzmy dalej - administracja została zredukowana, jak zapowiadała PO - tegoroczny 24-miliardowy deficyt by się zbilansował. Gorzką ciekawostką jest np. to, że ZUS i sądownictwo wydaje pół miliarda złotych na same przesyłki pocztowe. Osobliwością jest też co innego: polski sektor publiczny (nauczyciele, wojsko, policja, sądownictwo) zatrudnia ok. 3,4 mln osób - co piąty z ogólnej liczby pracujących. W Niemczech to tylko 15 procent.

W tym kontekście szokuje obietnica premiera sprzed siedmiu lat: rząd miał co miesiąc przedstawiać informację o... postępach w budowie taniego państwa i likwidacji przywilejów władzy. Teoretycznie takich raportów powinno być już siedemdzesiąt. Nie było ani jednego.

Wyspy skarbów

Osobny rozdział to "oszczędności", które robi państwo na ubogim Kościele katolickim. Religia w szkole oraz dotacje dla wydziałów teologicznych uczelni - rok w rok - to ponad 1,5 miliarda zł. Pułk kapelanów w instytucjach rządowych kosztuje nas ponad 30 milionów. Istniejący jeszcze Fundusz Kościelny to 100 milionów rocznie. Niewiele, bowiem ks. prof. Wiesław Wenz, kierownik Katedry Prawa Kanonicznego i Prawa Wyznaniowego Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu tłumaczy, że powinno być kilkakrotnie więcej.

W gigantycznych spółkach skarbu państwa też fruwają miliardy. Tylko na zewnętrzne usługi, sponsoring i związki zawodowe wydały 500 milionów złotych.

Szokujące były odprawy wiecznie zmieniających się prezesów. Już za rządów Platformy szef TP SA otrzymał pięć milionów na otarcie łez. Odwołany prezes KGHM skasował tylko 350 tys. zł, a jego zastępca - za trzy miesiące pracy - 300 tys. Ponad milion zgarnął prezes Orlenu - i tak dalej.
Leżący na łopatkach premier przyznał rozbrajająco, że "urzędnicy to ocean, to dżungla. Porażka jest bezdyskusyjna. Nie dałem rady". Tymczasem na Łotwie w ciągu kilku lat zwolniono co trzeciego urzędnika i zamknięto połowę rządowych agencji.

Ale oszczędności będą, i to już w tym roku. Osiem miliardów ma wyciągnąć premier z ministerstw, najwięcej z armii. I to jest nawet logiczne. Ale jak zrozumieć 70-milionowe cięcia w Naukowym Centrum Badań i Rozwoju? Dlaczego w XXI w. zabiera się 15 milionów Narodowemu Centrum Nauki? Kontakty zagraniczne naukowców będa symboliczne, bo placówki naukowe nie dostaną ponad 20 milionów.

Gwoli sprawiedliwości: miliardy szły w biurokratyczne błoto nie tylko za rządów Platformy. Gigantycznie drogie są manewry gospodarcze. Do dziś płacimy milionowe rachunki za niemądrą decyzję braci Kaczyńskich kupna litewskiej rafinerii, dzięki której Polska jakoby miała uniezależnić się od Moskwy. Zapłaciliśmy 9 miliardów złotych po to, by Rosjanie... natychmiast odcięli dostawy ropy rurociągiem - nomen omen - "Przyjaźń". Litwini natomiast rozebrali część torów uniemożliwiając krótszy i tańszy transport paliw. Niebawem dziwny pożar zniszczył część rafinerii powodując ogromne straty. W efekcie do rafinerii ropę transportuje się drogą morską. A w maju Orlen przegrał arbitraż w sprawie Możejek tracąc ćwierć miliarda dolarów (sic!). Polska chętnie pozbyłaby się rafinerii, ale mimo niższej o jedną trzecią ceny nikt nie chce jej kupić. Wiadomo, że to Moskwa będzie dyktowała warunki, może wybuchnąć pożar albo rurociąg znów się "zepsuje".

Dziadowsko drogie to tanie państwo.

PS. Od 2011 roku przybyło wg GUS - ok. 7 tys. nowych urzędników. Najwięcej w samorządach. Tam wzrost sięgnął - 4 proc.
To 6,5 tys. osób.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska