Lot Wilgą
Pozostałe osoby, które udzieliły prawidłowych odpowiedzi na pytania konkursowe, otrzymają upominki od Gazety Pomorskiej.
W sobotę dopisała nawet pogoda. A jeszcze dzień wcześniej wcale nie było to tak oczywiste - nad naszym miastem zbierały się ciężkie chmury deszczowe. Na szczęście w weekend aura dopisała i lot "Wilgą" nad Bydgoszczą odbył się bez przeszkód.
Niebo pełne mikrolotów
Konkurs Gazety Pomorskiej i Aeroklubu Bydgoskiego zbiegł się w czasie z ostatnimi w tym sezonie zawodami pucharu Polski w lotach samolotów o wadze do 450 kg oraz motolotni. W sobotnie i niedzielne popołudnie nad Bydgoszczą latało 11 załóg mikrolotów z całej Polski.
Od rana na teren aeroklubu na Biedaszkowie schodzili się widzowie. Swoje pierwsze kroki kierowali do stanowiska Gazety Pomorskiej, by zostawić kupony konkursowe. Potem przystawali na chwilę i obserwowali przygotowania motolotniarzy i pilotów do startów. Czy nasz konkurs pomógł choć trochę rozbudzić zainteresowanie mieszkańców naszego miasta lotnictwem?
- Te zawody nie są tak spektakularne, jak choćby mecz piłki nożnej. W konkurencji nawigacyjnej zawodnicy muszą pokonać konkretną trasę, odnaleźć i zaznaczyć na mapie wskazane punkty - mówi Stanisław Szpera, prezes Aeroklubu Bydgoskiego. - Mimo że można było obserwować same starty i lądowania mikrolotów na lotnisku, widzów przybyło kilkudziesięciu. W ogóle obserwujemy znaczny wzrost zainteresowania bydgoszczan lotnictwem.
Prezes zdradził nawet, że znalazło się kilku zapaleńców, którzy chcieliby odbyć kursy pilotażu.
Dwoje szczęśliwców wzleciało ponad chmury
W naszym konkursie wzięło udział kilkadziesiąt osób. Tylko cztery z nich jednak wykazały się doskonałą znajomością topografii Bydgoszczy. Właśnie spośród nich zostały wylosowane dwie osoby, które później poleciały "Wilgą" nad miastem.
Do pozostałych dwóch pozostałych uczestników, a także do tych, którzy udzieli po dziewięć poprawnych odpowiedzi, Pomorska wyśle upominki.
Latanie jak specyfik na długowieczność
Dreszcz emocji przeszedł po plecach Marty Surman oraz Janiny Łabędzkiej, gdy dowiedziały się, że to właśnie one wygrały nasz konkurs. Chwilę po ogłoszeniu wyników otrzymały specjalne identyfikatory i udały się na lotnisko, gdzie "Wilga" już grzała silnik do lotu.
Zwycięskie uczestniczki konkursu oglądały z lotu ptaka domy jednorodzinne na Miedzyniu, podziwiały z góry stadion Zawiszy, Stare Miasto, osiedle Leśne oraz Fordon. Trasa była zaplanowana na ich życzenie.
- Mój ojciec przez wiele lat pracował w lotnictwie, często też zabierał mnie na pokazy lotnicze - mówiła Marta Surman tuż po lądowaniu. - Leciałam już motolotnią, ale dzisiaj spełniło się moje wielkie marzenie. Było wspaniale.
Janina Łabędzka odkryła za to nieznane dotąd właściwości latania. Gdy po miękkim lądowaniu wysiadała z samolotu, mówiła uradowana: - Czuję się jakby ubyło mi dwadzieścia lat.