https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasze drogie szkolnictwo

Adrianna Ośmiałowska
Pieniądze na podwyżki dla nauczycieli będą  dzielone według liczby uczniów. Gminy, które  mają nadwyżki w zatrudnieniu, zapłacą  dodatkowo z własnego budżetu.
Pieniądze na podwyżki dla nauczycieli będą dzielone według liczby uczniów. Gminy, które mają nadwyżki w zatrudnieniu, zapłacą dodatkowo z własnego budżetu. Adrianna Ośmiałowska
Wicepremier Roman Giertych zapowiedział podwyżki dla nauczycieli. I już wiadomo, że częściowo zapłacą za nie gminy i powiaty.

Związek Nauczycielstwa Polskiego chce podwyżki 7 proc.. Resort obiecywał początkowo wzrost wynagrodzeń nauczycieli o 5 proc., w ostatnich dniach deklaruje już podwyżkę tylko na poziomie 3,9 proc.

Jak szacuje Związek Gmin Wiejskich, podwyżka 5 proc. w rzeczywistości oznacza dla samorządów podwyżkę w wysokości co najmniej 7 proc., bo w pensji uwzględnić trzeba jeszcze m.in. różne dodatki, awans zawodowy, staż pracy.

W budżecie państwa na podwyżki zarezerwowano 500 mln zł. Kwota ta ma zwiększyć subwencję oświatową. Będzie więc dzielona zgodnie z algorytmem oświatowym, który odnosi się do liczby uczniów, a nie nauczycieli. Więcej pieniędzy trafi więc tam, gdzie jest więcej uczniów.

- Mechanizm jest taki, jak przy każdej podwyżce - mówi Małgorzata Świtalska, kierownik wydziału oświaty w rypińskim ratuszu. - Minister postanowił, nie ma co dyskutować, a samorządy będą musiały zapłacić.

Budżet Rypina dokłada do subwencji oświatowej co roku około 50 proc. Już rozpoczęła się w szkołach restrukturyzacja zatrudnienia pracowników administracji i obsługi, by znaleźć oszczędności. Miasto ściąga też od gmin pieniądze za wiejskie dzieci w rypińskich przedszkolach. To wszystko ma dać kilkuprocentowe oszczędności. Być może właśnie na podwyżki.

Dla porównania: większa Brodnica dokłada do subwencji oświatowej 30 proc. Tyle że tamtejszy samorząd nie daje ani złotówki na zajęcia pozalekcyjne. Ma to swoje dobre strony, bo mobilizuje nauczycieli i dyrektorów do szukania zewnętrznych źródeł finansowania.

Szkoły ponadgimnazjalne kosztują znacznie mniej niż oświata miejska. W 2004 r. subwencja oświatowa, którą otrzymał powiat, całkowicie pokryła potrzeby. Rok później budżet dołożył 157 tys. zł (na ok. 11 mln zł subwencji), w ub. r. nieco więcej, bo 245 tys. zł.

- Kwotę subwencji na br. znać będziemy pewnie na początku marca - mówi wicestarosta rypiński Piotr Pawłowski. - Nikt nie zada nam pytania, czy nas stać na podwyżki. Jeżeli pieniędzy będzie brakować, poszukamy ich w puli oświatowej. Dostaną nauczyciele, a nie będzie na niektóre remonty. Nie ma innej możliwości. Mamy tegorocznym projekcie budżetu zaplanowane 2-procentowe podwyżki. Jeżeli przyjdzie nam dołożyć jeszcze 3 proc., kwotowo wyniesie to 250 tys. zł.

W tym roku samorządy muszą jeszcze znaleźć pieniądze na odprawy dla tych nauczycieli, którzy odejdą na emeryturę. Br. jest ostatnim, w którym nauczyciele mogą przejść na wcześniejszą emeryturę.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska