O swoich sprawach finansowych, podobnie jak o polityce, kujawsko-pomorscy przedsiębiorcy raczej nie chcą wypowiadać się oficjalnie.
Nie płacą na czas, bo tak muszą?
- Co tu dużo mówić, klienci nie płacą mi na czas, ale i ja nie wywiązuję się z terminów - komentuje anonimowo właściciel firmy z branży metalowej w Bydgoszczy. - Kiedyś, jak się podpisywało dużą umowę, przelewy przychodziły raz na dwa, trzy miesiące, a dziś? Zapewne znajdzie się w niej punkt o płatności po wykonaniu usługi, czyli w trakcie trzeba ją kredytować. To musi źle odbić się na finansach firmy. Jeden zator rodzi następny.
- Niestety, tak jest - potwierdza Mirosław Ślachciak, prezes Pracodawców Pomorza i Kujaw. - Takie umowy przedsiębiorcy podpisują również z samorządami, więc to nie jest tylko kwestia relacji w sektorze prywatnym.
2 miesiące i 24 dni - wynosi średni okres oczekiwania przez kujawsko-pomorskie firmy na pieniądze za sprzedane produkty czy wykonane usługi - wynika z najnowszych danych Krajowego Rejestru Długów. Podobnie jest w Pomorskiem i Warmińsko-Mazurskiem. Pocieszające, że to najkrótszy czas w zestawieniu wszystkich regionów.

- Jednak wciąż mówimy o wzajemnym kredytowaniu w biznesie, na które jest ogólne i ciche przyzwolenie. Ale często przedsiębiorcy są do tego zmuszeni. Wielu nie ma zdolności kredytowej, więc jakie są ich szanse na pożyczkę z banku? Niewielkie - podkreśla Ślachciak.
Słowa szefa regionalnych pracodawców potwierdzają bankowcy. Jak pokazało badanie przeprowadzone przez Deutsche Bank, problemy z nieterminowymi płatnościami kontrahentów to codzienność dla bardzo wielu polskich firm. Co trzecia skarży się na utrudniony dostęp do zewnętrznego finansowania.
To dwie główne bariery rozwoju, jakie wskazali polscy przedsiębiorcy w raporcie DB "Polskie firmy w obliczu wyzwań - plany, rozwój, finansowanie". Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że bez dodatkowego finansowania, trudno jest utrzymać płynność. Kłopoty z nim związane, jako barierę, wymieniają głównie mniejsze przedsiębiorstwa. Wśród tych, których obroty nie przekraczają 10 milionów euro rocznie, ten odsetek wynosi prawie 40 proc.
- Związane jest to często z krótką historią firmy na rynku. W przypadku większych, z obrotami rocznymi powyżej 50 milionów euro, na trudności z finansowaniem zewnętrznym wskazuje niecałe 35 proc. firm - komentuje prof. Małgorzata Bombol ze Szkoły Głównej Handlowej.
- Mniejsze firmy zwykle pełnią rolę podwykonawców dla dużych podmiotów. Tym samym nie są one postrzegane jako partnerzy o strategicznym znaczeniu - mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. - Po drugie, rzadziej mają wykształcone odpowiednie struktury, jak np. działy prawne czy finansowe, które są w stanie wyegzekwować terminową zapłatę za wykonaną usługę czy sprzedaż produktu. Powstające zatory płatnicze wpływają negatywnie zarówno na płynność finansową małych przedsiębiorstw, jak i zdolność do regulowania zobowiązań.
Nawet kilkadziesiąt milionów złotych
Oficjalnie w KRD rekordowy dłużnik z naszego regionu to producent artykułów spożywczych z powiatu włocławskiego. Jest winien ponad 12 mln zł.
- Mówimy jedynie o przeterminowanej należności, a na pewno firmy mają większe długi. W niektórych przypadkach mogą sięgać nawet kilkudziesięciu milionów złotych -uważa prezes PPiK. - Jednak tych przedsiębiorstw, z powodu miesięcznych czy dwumiesięcznych zaległości, nie zgłasza się od razu do KRD.
Ekspert: wyróżniamy trzy profile klienta firm pożyczkowych (x-news/Agencja Informacyjna Polska Press):
