MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasze województwo bywa szlakiem tranzytowym, którym wozy trafiają na Litwę i Łotwę

(mc)
Jedno ze skradzionych w Niemczech BMW policjanci znaleźli w listopadzie ubiegłego roku w zlikwidowanej dziupli pod Toruniem. W tej sprawie zarzuty usłyszało 18 osób.
Jedno ze skradzionych w Niemczech BMW policjanci znaleźli w listopadzie ubiegłego roku w zlikwidowanej dziupli pod Toruniem. W tej sprawie zarzuty usłyszało 18 osób. Materiały policji
Niemieccy śledczy wciąż szukają w Polsce aut zza Odry. Nasze województwo bywa też szlakiem tranzytowym, którym wozy trafiają na Litwę i Łotwę

Kujawy i Pomorze przecinał szlak przerzutowy kradzionych w Niemczech aut. Paserzy płacili złodziejom 70 tys. zł od wozu, a sami zarabiali na tym interesie nawet ponad 100 tys. zł.

W Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy jest już akt oskarżenia wobec osiemnastu osób, które specjalizowały się w legalizowaniu kradzionych w Berlinie i okolicach samochodów. Oskarżenie ma datę 31 grudnia 2012 roku. - Dwóch zatrzymanych zostało aresztowanych - mówi Marek Dydyszko, zastępca prokuratora okręgowego w Bydgoszczy. - Pozostali musieli wpłacić poręczenia majątkowe i mają dozór policji.

Uderzenie w siatkę złodziei niemieckich aut to efekt działań naszych śledczych i tych zza Odry. - Jesienią 2011 roku gościliśmy w Bydgoszczy prokuratorów z okręgu berlińskiego. Chodziło o to, by wymienić się doświadczeniami, zacieśnić współpracę. I właśnie postawienie zarzutów tym osiemnastu zatrzymanym jest takim namacalnym efektem tej współpracy.

Złodzieje kradli głównie BMW x 5, limuzyny zamożnych mieszkańców Berlina. Robili to fachowcy. - Pięć skradzionych BMW znalazło w Polsce nabywców. - wyjaśnia prokurator. - Były sprzedane z wszystkimi wymaganymi dokumentami. A warto dodać, że samochody tej klasy są ujęte w międzynarodowym systemie elektronicznego monitoringu - dodaje Dydyszko. - I właśnie dlatego ich legalizowanie w naszym kraju wymagało wielu skomplikowanych zabiegów. Z naszych ustaleń wynika, że złodzieje zarabiali na kradzieży auta około 70 tys. zł. Natomiast przejmujący je spece od zalegalizowania aut w kraju zarabiali na nich jeszcze kolejne 100 tys.

Śledczy dodaje, że to wszystko po odliczeniu dodatkowych kosztów, takich jak na przykład opłacenie odpowiednich ludzi w urzędach. Były to wydatki rzędu 50 tys. zł. - Za najdroższy z tych wozów klient zapłacił na końcu 250 tys. zł.

Policjanci twierdzą, że w roku na rok kradzieży samochodów w Polsce jest coraz mniej. - Nasz region odgrywa rolę szlaku tranzytowego kradzionych niemieckich aut do republik nadbałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii - dodaje Dydyszko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska