Nesta - Cracovia 3:4 (2:0, 1:0, 0:3), k. 0:1
Bramki: 1:0 Marmurowicz - Bomastek (1), 2:0 Połącarz (5), 3:0 Bomastek - Dzięgiel (22), 3:1 Sarnik - Słaboń (51), 3:2 L. Laszkiewicz - D. Laszkiewicz, Słaboń (52), 3:3 L. Laszkiewicz - D. Laszkiewicz, Słaboń (54), karne: Sarnik i Słaboń.
NESTA KARAWELA: Plaskiewicz - Bluks, Gaisins, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz - Smeja, Maj, Jankowski, Dzięgiel, Ziółkowski - Porębski, Lidtke, Połącarz, K. Kalinowski, Minge - Chrzanowski, Gimiński, Husak, Winiarski, Pieniak
Do 50. minuty wszystko układało się po myśli gospodarzy. Cracovia atakowała, ale Nesta Karawela Toruń wyprowadzała finezyjne i doskonale przygotowane kontry. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już po pięciu minutach było 2:0, w drugiej tercji podwyższył jeszcze Przemysław Bomastek.
Przeczytaj też: Nesta Karawela Toruń zatrzymana przez Szarotki
Goście długo byli bezradni. Choć to główny faworyt do mistrzostwa, to gospodarze nie ustępowali mu siłą i szybkością, a jeszcze przewyższali ambicją i wolą walki. Nesta Karawela przez długi czas świetnie radziła sobie w obronie z gwiazdami Cracovii, która nawet w liczebnej przewadze miała kłopoty ze stwarzaniem okazji.
Gdy już goście przedarli się przez szyki obronne Nesty Karaweli to wyrastał przed nimi Michał Plaskiewicz. Toruński bramkarz przez blisko godzinę był dla Cracovii zaporą nie do przebycia. Interweniował nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Rywale z wściekłością walili kijami w lód, kibice co rusz skandowali "Plaster, Plaster".
Sen o zwycięstwie urwał się jednak w ciągu 3 minut (od 51. do 54.). Wtedy torunianie stracili czujność, a doświadczeni Sarnik i L. Laszkiewicz od razu strzelili trzy gole.
Przy remisie torunianie zerwali się znowu do walki. W regulaminowym czasie gry groźnie uderzał Bomastek, a w ostatniej akcji dogrywki zwycięstwo mógł Neście zapewnić Jacek Dzięgiel. Filigranowy napastnik sam przedryblował całą drużynę, bramkarza i minimalnie chybił na pustą bramkę.Nie udało się strzelić gola, a w karnych do siatki trafiali już tylko krakowianie.
- Cracovia pokonała nas sportowym cwaniactwem, takim w pozytywnym znaczeniu. W najważniejszym momencie zabrakło nam spokoju i doświadczenia - ocenił trener Wiesław Walicki.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje