Już prawie miesiąc temu toruński klub wysłał zgłoszenie do Polskiej Hokej Ligi. Nesta przegrała finał I ligi z Zagłębiem Sosnowiec, ale w spółce słusznie uznali, że nie ma sensu dłużej tkwić w słabej lidze. Za niewiele większe pieniądze można grać może nie o mistrzostwo, ale o środek tabeli z najlepszymi drużynami w kraju.
Kwestia zasadnicza to pieniądze. Celem Nesty jest budżet na poziomie 2,5 mln zł. Połowę z tego zapewni miasto. Zgodnie z uchwałą rady miasta o sportowych stypendiach ekstraklasowej drużynie w hokeju na lodzie należy się 1,2 mln zł rocznie. Drugie tyle spółka chce pozyskać.
- W ostatnich tygodniach podpisaliśmy kilka mniejszych umów. - Nesta na pewno zostaje z nami, ale kwestia nazwy nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Jeśli pojawi się odpowiednia oferta, to jesteśmy w stanie negocjować miejsce w nazwie drużyny - podkreśla prezes Bogdan Rozwadowski.
Klub z Torunia tradycyjnie musi mieć tych pieniędzy więcej niż nawet najbiedniejsze drużyny z południa kraju. Na samych kosztach transportu na mecze dokłada 120 tys. zł, więcej kosztują hotele, wyżywienie. Więcej także trzeba płacić za polskich hokeistów, którzy niechętnie przenoszą się na północ. Dlatego wielkich polskich hitów nie należy się spodziewać. Na razie Nesta pozyskała Jarosława Dołęgę, Łukasza Zachariasza (Zagłębie Sosnowiec i Krzysztofa Podsiadło (Polonia Bytom).
Czytaj e-wydanie »