O sprawie donosi niezawodny Głos Wąbrzeski (Bezpartyjne Polsko-Katolickie Pismo Ludowe)
W Sumowie, cichej i spokojnej wsi w powiecie brodnickim od dłuższego czasu grasowała szajka złodziejska. Szczególną opieką i sympatią otaczali członkowie tej szajki p. Kaszubę, właściciela oberży i składu kolonialnego, okradając go w niedługim czasie czterokrotnie.
Okazało się, że złodzieje połakomili się nie tylko na pieniądze. Ukradziono wyroby tytoniowe i kilka butelek lepszych gatunkowo wódek. Złoczyńcy nie zdawali sobie sprawy kogo doprowadzili do wściekłości.
Wypadek kradzieży powtórzył się przed kilkoma dniami, krzywdząc p. K. na sumę 500 zł. Pan Kaszuba postanowił czuwać i mieć się na ostrożności, spodziewając się znowu odwiedzin nieuchwytnych sprawców. Nie zawiódł się. W nocy z 11 na 12 stycznia o godz. 1,15 zbudziły go specjalnie zaprowadzone dzwonki alarmowe. Ruch w izbie restauracyjnej utwierdził go w przekonaniu, że ma gości. Porwał fuzję a dostrzegłszy przez szybkę szklaną ruszające się postacie, oddał 2 strzały.
Finał sprawy okazał się dramatyczny:
Spłoszeni dwaj opryszkowie wybiegli oknem i przepadli w mrokach nocy. Dopiero po półgodzinnym czasie wszedł p. Kaszuba do pokoju restauracyjnego, gdzie zastał zwłoki jednego z rabusiów oraz porozrzucane towary. W zabitym rozpoznano Mikołaja Śliwińskiego, zamieszkałego w Anielewie, tut. Powiat. Zawiadomione o wypadku władze wysłały na miejsce komisję sądowo-lekarską, która przeprowadziła dochodzenia. Zarządzono również pościg za zbiegami, którzy podobno z wozem i końmi umknęli w niewiadomym kierunku. Energiczne śledztwo trwa.
Niestety, nie mamy wiedzy jak zakończyło się postępowanie.
