Po długiej przerwie młodzieżowi radni mieli się spotkać w minioną środę. Niestety, przyszło tylko ośmioro z 19. Przewodnicząca MRG otworzyła sesję tylko po to, aby być w zgodzie z regulaminem. Po stwierdzeniu, że nie ma większości, zamknęła obrady. Wszystko trwało zaledwie kwadrans. Młodzi ludzie rozeszli się do domów. W tym składzie radni się już nie spotkają.
Jerzy Wójcik nie kryje, że zabolała go ta sytuacja. Głównie dlatego, że nikt inny nie zabiegał tak mocno jak on o to, aby dać szansę młodzieży na wykazanie się inicjatywą. Już w marcu pojawiły się głosy, że młodzi radni nie traktują poważnie swojego mandatu. Dyskusja rozgorzała, gdy z funkcji koordynatora zrezygnował Józef Pawłowski. - Nie było żadnego zaangażowania - podkreślał radny w rozmowie z "Pomorską". - Zabranie nawet całego, trzyosobowego zarządu, stanowiło problem. Jak w takich warunkach można mówić o działaniu? Mówiłem: wymyślcie coś ciekawego na Dzień Dziecka, a ja postaram się o pieniądze na realizację tego, ale nie było żadnego odzewu. Tylko przewodnicząca wykazywała inicjatywę. Pozostali nie raczyli nawet odbierać moich telefonów. Jak w takich warunkach działać? - pytał retorycznie.
Nic z tego nie będzie
Radna Gabriela Chmiel powiedział wprost: - Należy rozwiązać Młodzieżową Radę Gminy. Zapewne innym także przebiegła przez głowę taka myśl. Tak ostrym posunięciom był przeciwny wtedy Jerzy Wójcik. - Wciąż wierzę, że ta rada potrafi dobrze pracować - podkreślał przewodniczący RM. - Dajmy im szansę. Spotkajmy się wszyscy razem nieformalnie w Chrystkowie przy ognisku, może wtedy dowiemy się, co jest sednem problemu - mówił w marcu.
Teraz już ma pewność, że nic z tego nie będzie. - Podjąłem już decyzję w sprawie rozwiązania MRG, o czym powiadomię radnych na najbliższej sesji - mówi Wójcik. - Nie chcę jednak zupełnie rezygnować z tej idei. Wciąż wierzę, że jest młodzież mająca w sobie energię, którą zechcą spożytkować w ramach samorządu. Do trzech razy sztuka. Kolejne wybory ogłosimy w nowym roku szkolnym.
Pozostaje mieć nadzieję, że odbędą się one inaczej niż poprzednie. Od początku zarzucano szkołom, że nie potraktowały poważnie wyborów. W niektórych przypadkach to dyrektor wyznaczył reprezentantów szkoły, a nie uczniowie. Właśnie w tym upatrywano słabość rady.
Jak się chce...
Młodzieżowa Rada Gminy miała być kuźnią przyszłych samorządowców. Mieli się w niej znaleźć uczniowie społecznie zaangażowani. Chcący działać na różnych płaszczyznach, w czym mogła być pomocna bliskość władz miasta. Mogli być ciałem doradczym dla Rady Miejskiej Świecia w sprawach dotyczących dzieci i młodzieży. Czy tak być może? Z pewnością tak, co udowadnia Młodzieżowa Rada Miasta w Wąbrzeźnie, która działa wyjątkowo prężnie. Organizuje zajęcia pozalekcyjne, wypoczynek dzieci w czasie ferii i wakacji itp. Dorównać chce jej, powołana w tym roku, Młodzieżowa Rada Miasta Grudziądz. Ostatnio młodzież dała o sobie znać organizując różnego rodzaju akcje mające na celu zachęcenie grudziądzan do wzięcia udziału w wyborach. Dla równowagi trzeba nadmienić, że w Toruniu, podobnie jak w Świeciu, także podjęto decyzję o rozwiązaniu młodzieżowej rady. Z tego samego powodu, co u nas.