Przypomnijmy, podczas modernizacji ul. Bytowskiej okazało się, że przed sklepik pani Grażyny nie będzie zjazdu w ul. Lelewela i straci ona część klienteli. - Niebagatelną - mówi właścicielka sklepu. - Osiemdziesiąt procent klientów to przejeżdżający. Odkąd zaczął się remont Bytowskiej, straciłam połowę kupujących. Czy mam zamknąć interes?
_W sierpniu Grażyna Szczudło zaczęła interweniować. Alternatywą było zwolnienie pięciu pracowników i zamknięcie sklepu. A tego nie chciała robić. Okazało się, że inżynier kontraktu przebudowy Bytowskiej, Wacław Resiak nie widzi problemu - nie było przeszkód, by powstał parking za pieniądze samej zainteresowanej.
Tymczasem sąsiedzi stanęli okoniem. Podczas wizji lokalnej stwierdzili, że parking jest im niepotrzebny, a powstać może pod warunkiem, że ich ulica będzie otwarta dla ruchu - bo w planach przewidziano ją jako zamkniętą. - _Nie rozumiem, dlaczego dopiero teraz mówią na ten temat - żali się właścicielka sklepu. - _Mogli to zrobić podczas konsultacji, wtedy jednak milczeli. Dopiero teraz, gdy legalną drogą zaczęłam zabiegać o to, by przetrwał mój sklep, przypomnieli sobie o ulicy. Bardzo mnie to zabolało, ale nie zamierzam stać w kącie.
_Teraz wniosek mieszkańców o otwarcie ulicy i o pozwolenie na parking trafił do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku.
Nie będę stała w kącie
Maria Eichler

Grażyna Szczudło, właścicielka sklepiku przy Bytowskiej, której sąsiedzi nie zgodzili się na powstanie tam parkingu, jest rozżalona, ale nie ma zamiaru się poddać.