Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie było polskich obozów zagłady

rozmawiał Jacek Deptuła
Lech Kamiński
- Nie wiem na ile te pomyłki są świadome, ale powtarzane setki razy kłamstwa zaczynają żyć własnym życiem. - rozmowa ze Zbigniewem Girzyńskim, posłem PiS, historykiem.

- PiS chce karać więzieniem za użycie zwrotu "polskie obozy śmierci" - także, a może przede wszystkim, autorów zagranicznych mediów. To realne?
- Jest pewną słabością kwestia ekstradycji cudzoziemców, którzy dopuścili się takiego nadużycia. Ale jeśli w większości krajów podlega karze tzw. kłamstwo oświęcimskie, to dlaczego Polska ma tolerować coś podobnego? Bez względu na możliwości ukarania tych sprawców, państwo polskie musi sprawę takich kłamstw postawić jasno.

- Nie ma tygodnia, by prestiżowe media świata, w dużej części niemieckie, nie pisały o "polskich obozach zagłady". Ale jak tu ścigać Baracka Obamę, który w ub. roku też mówił o "polskich obozach śmierci"?
- Zdajemy sobie sprawę, że chodzi w dużej mierze o symboliczne gesty, przynajmniej na razie. Izraelska inicjatywa karania za kłamstwo oświęcimskie też na początku wydawała się nie do zrealizowania. Dziś mamy w sprawie "polskich obozów" swego rodzaju ping-pong: media piszą, nasze ambasady protestują, dziennikarze przepraszają i kolejne gazety powtarzają to sformułowanie. Rocznie notujemy do dwustu interwencji dyplomatycznych! Tę tematykę nasi politycy powinni wprowadzać do oficjalnych rozmów dyplomatycznych.

- Wyobraża pan sobie prośbę o ekstradycję Obamy?
- Nie chodzi wyłącznie o ściągnięcie do kraju kilku dziennikarzy i ukaranie ich. Celem przyszłej ustawy jest działanie prewencyjne - takie, by zahamowało tę niekończącą się falę pomyłek i błędów.

- Trudno uwierzyć, by od dziesiątków lat wykształceni dziennikarze czy politycy tak się często mylili. Te pojęcia wydają się wręcz wdrukowane w ich świadomość.
- Nie wiem na ile te pomyłki są świadome, ale powtarzane setki razy kłamstwa zaczynają żyć własnym życiem. Jeszcze 20 lat temu Claus Stauffenberg, wykonawca zamachu na Hitlera, był uznawany w RFN za zdrajcę, a dziś jest bohaterem. W latach 60. i 70. dezerterzy z Wehrmachtu mieli problemy z uzyskaniem emerytury. W świetle prawa byli dezerterami z armii państwa niemieckiego. Zatem kwestia rozmywania odpowiedzialności za koszmar II wojny w Niemczech istnieje. Doskonałą ilustracją jest film "Nasze matki, nasi ojcowie" stawiający Polaków niemal na równi z okupantem. I taka kalka przekazu: Polak czyli antysemita - idzie w świat.

- Wczoraj projekt ustawy Sejm skierował do komisji...
- Większość posłów była za dalszymi pracami nad projektem. Sprawa jest zbyt ważna, by ją lekceważyć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska