Nie jestem wybredny

Konkurs

Konkurs

Pierwsza osoba, która dodzwoni się do naszej redakcji (telefon 0 56 61 999 26) w poniedziałek o godzinie 10.30 wygra książkę Izabeli Sowy pt. "10 minut do centrum".

- Czy umie pan ugotować coś więcej niż jajko na twardo?
- Oczywiście (śmiech). Choć muszę przyznać, że kiedyś gotowałem więcej. Teraz, ze względu na pracę, gotuję coraz rzadziej.

- Co w takim razie jest pana specjalnością?
- Przede wszystkim pierogi ruskie. Ale także niemal wszystkie potrawy z ryb, które sam zresztą łowię. A więc ryby smażone, duszone, w occie, z grilla...

- A co z zupami?
- Oczywiście zupę rybną (śmiech). A tak poważnie, to z zupami też nie mam problemu. Robię pomidorową i rosół. Swego czasu robiłem też własnoręcznie makaron.

- Lubi pan polską kuchnię?
- Bardzo mi smakuje, zresztą na takiej się wychowałem, ale staram się jej unikać z racji tego, że jest bardzo tłusta. Kiedy jednak przyjeżdżam do domu, nie odmówię sobie od czasu do czasu schabowego. Staramy się jednak z żoną odżywiać lekko i smacznie. Teraz właśnie żona przygotowuje buritos.

- Lubi pan kuchnię meksykańską?
- Lubię. Ale też nie pogardzę włoską i francuską. Jestem otwarty na kulinarne eksperymenty. Uważam, że trzeba wszystkiego spróbować, choć nie ukrywam, że ostatnio zasmakowaliśmy w kuchni włoskiej. To oznacza, że w naszym menu znalazły się pasty i lazanie. Ale żeby była jasność, nie jestem wybredny (śmiech).

- Celebruje pan posiłki?
- W codziennej bieganinie nie jest to możliwe. Nie zawsze jest czas, żeby usiąść wspólnie z rodziną przy pięknie nakrytym stole. W przypadku wyjątkowym okazji, kiedy siadamy całą rodziną do posiłków, staramy się celebrować ten moment. O oprawę takiego współnego posiłku dba nasz syn.