- W wakacje macie mniej interwencji czy więcej?
- Zdecydowanie przybyło. Jest ciepło, dzieci i młodzież dużo czasu spędza na powietrzu. Czasem hałasują lub rozrabiają. A dorośli wzywają strażników, żeby zrobili porządek. Często musimy przypominać młodym, żeby szanowali prawo do spokoju starszych ludzi. Kopać piłkę można dalej od budynku. Bawiąc się, niekoniecznie trzeba krzyczeć wniebogłosy. Częściej też wzywani jesteśmy do uciszania osób spożywających alkohol w plenerze. Osoby nietrzeźwe wykrzykują głośno wyzwiska, tłuką butelki, załatwiają potrzeby fizjologiczne na zieleńcach, przy budynkach. Około 40 procent naszych interwencji wynika ze zgłoszeń mieszkańców, a 60 procent - z naszej inicjatywy. W czasie wakacji mamy o wiele więcej pracy.
Przeczytaj także: W Wiśle odnaleziono ciało 39-letniej kobiety
- Bezpiecznie jest nad Wisłą i nad jeziorami?
- Powstrzymaliśmy już kilka nietrzeźwych osób przed kąpielą w Jeziorze Rudnickim. Podczas wspólnych patroli z policją. Kontrolujemy znacznie częściej tereny nad Wisłą i nad jeziorami. Częściej patrolujemy lasy. Jest pozytywne zjawisko: nie natrafiliśmy już, jak w poprzednich sezonach, na niebezpiecznie bawiących się młodych ludzi, kopiących ziemianki, tunele itp. Nie ma już wieszania linek nad rzekami i tego typu nieodpowiedzialnych "rozrywek".
- Ale wciąż dyscyplinujecie właścicieli psów.
- I nie odpuścimy. Niestety, wielu sprząta po swoim pupilu wtedy, jeśli strażnik patrzy. Są i będą mandaty. Także za prowadzanie psów bez kagańców. Co miesiąc notujemy po kilka pogryzień! Poza tym wielu właścicieli psów porzuca je latem. Nie ma dnia, żebyśmy nie odwozili psa do schroniska. To, niestety, źle świadczy o ludziach.