Tę kolekcję, składającą się głównie ze zbiorów prywatnych, tworzono przez lata. Była odzwierciedleniem historii regionu, znanych postaci, przedstawiała folklor ziemi dobrzyńskiej.
Jak można zlikwidować coś, czego nie było?
Burmistrz Jacek Waśko tłumaczy, że duża sala z tarasem, w której znajdowała się biblioteka, została przeznaczona na użytkowanie przez Dobrzyński Dom Kultury "Żak", któremu brakowało takiej powierzchni. Zaprzecza, że biblioteka trafiła do gorszych pomieszczeń.
- Odpowiadają wszelkim normom - mówi. - Są nieco mniejsze, na niższej kondygnacji, ale zbiory pozostają te same. A spotkania z czytelnikami można przecież organizować w sali "Żaka", na piętrze.
Więcej w czwartkowym, papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"