Pół roku temu radny Rady Miejskiej w Sępólnie Artur Juhnke złożył wniosek, by zamiast renowacji kamienic przyległych do Placu Wolności, zastosować mniej kosztowne, choć oryginalne rozwiązanie poprawy estetyki centrum miasta po modernizacji rynku - opleść elewacje pnączami bluszczu.
- W związku z galopującym wzrostem cen materiałów budowlanych i wykończeniowych proszę o rozważenie pomysłu ustawienia donic bądź tam, gdzie to możliwe, nasadzenie bezpośrednio w grunt pnących bluszczy. Moja wiedza na temat tych roślin ogranicza się tylko do Internetu, gdzie znaleźć można przykłady zaproponowania tego „patentu” przez inne samorządy. Strony pokazują więcej zalet niż wad płynących z faktu obsadzania budynków w bluszcze – zaproponował radny. - W moim przekonaniu pomysł poprawi estetykę centrum miasta: od wczesnej wiosny do późnej jesieni poprzez zmieniające barwy liście, a zimą pędy pełzające po ścianie oraz wprowadzi do niego jakże pożądaną przez mieszkańców zieleń – argumentował.
Nie będzie bluszczu na kamienicach
Podkreślił, że warto przekazać zarządcom budynków ten pomysł i ocenić skalę zainteresowania. Wniosek radnego trafił na zebrania wspólnot mieszkaniowych, które odbyły się na przełomie lutego i marca. Nie zyskał on jednak akceptacji.
- Żadna ze wspólnot nie wyraziła zgody na takie rozwiązanie, różnie to argumentując: szkodnikami, gryzoniami, ptakami. Nie widzą na budynkach pnączy bluszczu – mówi Jarosław Dera, kierownik referatu gospodarki komunalnej Urzędu Miejskiego w Sępólnie.
Jak dodaje kierownik Dera, poszczególne wspólnoty zadeklarowały, że będą odnawiały elewacje swoich budynków. Ewentualnie, byłyby też skłonne zaakceptować pomysł nasadzeń w donicach, które stałyby przed budynkami.
