https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Nie możecie sprawić, żeby mama wróciła chociaż na parę dni? - pyta 10-latka, której zmarła mama

Katarzyna Piojda
Jarosław Pruss/archiwum
Jestem w domu sama. Miałam mieć małą siostrę, ale się nie urodziła. Mama była w ciąży, ale coś było nie tak. Najbardziej smutny był tata, mama też. No i ja trochę, bo chciałam mieć siostrę albo brata. Czy komuś umarła siostra albo brat?". Pod tym wpisem na stronie kazdyznas.pl podpisana jest Sarunia.

Z jej stylu pisania wynika, że to mała dziewczynka. Pewnie nie chodzi wyżej niż do III klasy podstawówki. Tak oceniają fachowcy. Co do jej wieku nie są pewni, ale co do tego, że dziecko czuje się samotne - tak.

Na podobnych portalach wpisują się dzieci, które zostały półsierotkami. I rodzice, którzy przeżyli śmierć dziecka chorującego na raka. Albo dziadkowie, którym zginęły dzieci i wnuki w jednym wypadku samochodowym.

Jest m.in. teść, który pisze o swoim zięciu. Razem budowali dom dla córki i właśnie zięcia. Młodzi dotychczas mieszkali z rodzicami. Mieli wprowadzić się do nowego domu na gwiazdkę. Zięć zginął w wakacje. "Dom dokończyłem sam i wprowadziliśmy się do niego z córką, bo ona nas o to prosiła. I tak w nim czuć pustkę. Większa jest jednak pustka w moim sercu, ale przecież do tego ani córce, ani żonie się nie przyznam". Inny forumowicz teściowi odpisuje: "Ja to wiem, bo miałam podobnie. Łączę się z tobą w bólu".

Przeczytaj także: 4-letnia Martusia z Bydgoszczy: Niech jakaś pani zostanie moją mamą
Emerytka spod Grudziądza przyznaje, że razem z mężem chodziła w te wakacje na kurs komputerowy dla seniorów. Takich "70 plus". Uczyli się m.in. wstawiać wpisy na fora internetowe. Kobieta, już po kursie, sama pierwszy wpis zrobiła o tym, że brakuje jej męża, który odszedł na tamten świat. Teraz jej jedyny kontakt ze światem stanowi internet. Bo córka rzadko przyjeżdża, ciągle pracuje.

Kto ma więcej odwagi, dzwoni. Choćby dzieci, które wykręcają numer 116 111. To telefon zaufania dla dzieci i młodzieży. Raz usłyszą głos po drugiej stronie słuchawki i szybko ją odłożą, bo animuszu zabrakło. Na drugi raz nie zabraknie. Zaczynają rozmawiać z psychologami i innymi specjalistami.
Wpisów pojawia się więcej i telefony się rozdzwaniają zwłaszcza pod koniec października. - Momenty, jak Święto Zmarłych, temu sprzyjają - zauważa Joanna Rajang, doktor psychologii z Bydgoszczy. - Wracają wspomnienia.

Pani psycholog mówi o niedomkniętych procesach żegnania się. Czyli? - W naszym społeczeństwie nie ma świadomości, jak traktować człowieka, który stracił kogoś bliskiego - zaznacza. - Zaczynamy od razu go pocieszać.

Tymczasem powinniśmy mu pozwolić na przeżycie w spokoju emocji, wypłakać się, wykrzyczeć. Bo emocje muszą minąć, a człowiek musi się wyciszyć.

Czasem na to wyciszenie trzeba czekać miesiącami. Bartek W. pisze, że zmarła mu babcia. "Byłem wtedy na wakacjach. Mama nawet mnie nie powiadomiła, bo nie chciała, żebym sobie zepsuł kolonie. Nie byłem nawet na pogrzebie. Nigdy matce tego nie wybaczę. Nigdy!"

A psychologowie uspokajają, że żałoba to etap życia, którego skracać nie można. Każdy musi go przejść. Pogrążeni w żałobie często wolą zwierzyć się obcej osobie niż rodzinie, bo nie chcą martwić swoimi kłopotami bliskich.

Jedni na portalach i przez telefon zadają mnóstwo pytań. 13-latka chce wiedzieć, dlaczego jej mama umarła. 11-latek pisze, że dzień wcześniej zmarł mu tato. Chłopiec próbuje dowiedzieć się, co ma robić. Inna nastolatka pyta, czy powinna iść na pogrzeb kogoś, kogo niezbyt lubiła.

Niektórzy forumowicze czy anonimowi rozmówcy nie mają pytań. Po prostu chcą, żeby ich ktoś wysłuchał.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska