Z powodu pośligu firmy krawieckiej mundurki ma tylko połowa uczniów Szkoły Podstawowej nr 20 przy ul. Gałczyńskiego. - Przypuszczam, że firma, popularna na włocławskim rynku i realizująca wiele zleceń, przeceniła swoje możliwości - mówi Bożena Promianowska, dyrektor "dwudziestki". Szkoła nie stosuje wobec "nieumundurowanych" uczniów żadnych restrykcji. Nawet ci, którzy już mundurki mają, nie noszą ich systematycznie.
- _Czekamy do piętnastego października, kiedy to ma być dostarczona ostatnia partia tunik dla dziewcząt i kamizelek dla chłopców. Od tego dnia, jeśli firma spełni obietnicę, zaczniemy wymagać noszenia stroju szkolnego - _mówi dyr. Promianowska.
W Gimnazjum nr 14 przy ul. Leśnej jeszcze do niedawna mundurków nie miało 21 uczniów. - Teraz pozostało ich zaledwie pięcioro - mówi Elżbieta Markiewicz, dyrektor szkoły. Przyznaje, że mundurki zostały przyjęte przez rodziców i dzieci ze zrozumieniem. - Trzeba wiedzieć, jak ubierać się na plażę, na koncert, do kościoła czy do szkoły. Sądzę, że mundurki zaakceptowały nawet nasze szkolne elegantki...
- Mieliśmy tylko tygodniowy poślizg w wydawaniu mundurków - _mówi Elżbieta Wojciechowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7 przy ul. Gniaz-dowskiego. - _Wdrażanie stroju szkolnego przebiegło bez zakłóceń, choć mieliśmy przypadek ucznia uczulonego na syntetyk i trzeba było tę sprawę załatwić z korzyścią dla dziecka.
Co grozi uczniowi który "miga" się przed mundurkiem? - Jeśli cztery razy nie przyjdzie w stroju szkolnym, mamy prawo obniżyć ocenę ze sprawowania - mówi Elżbieta Wojciechowska. - Odsyłanie do domu czy jakiekolwiek inne kary, o których słyszałam niedawno w mediach, nie wchodzą w grę.
W Gimnazjum nr 14 zdarzyły się już pojedyńcze upomnienia, ale jak zapewnia dyrektorka, to tylko kwestia czasu, zanim uczniowie przyzwyczają się do noszenia mundurka. - Chcemy działać drobnymi krokami, przekonywać także tych zbuntowanych, a w wieku gimnazjalnym o bunt nietrudno, że nie ma o co kruszyć kopii - dodaje dyrektor Wojciechowska.
- Jestem zadowolona ze stroju szkolnego mojej córki - przyznaje włocławianka Beata P., mama Joanny, uczennicy Zespołu Szkół Integracyjnych. - Jest to po prostu kamizelka, dobrze uszyta, funkcjonalna. Nie wiem, jak materiał zachowa się "w praniu", ale chyba źle nie będzie...