Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Nie podlizujesz się szefowi? Nie polecam się zatrudniać" - urzędnicy o swojej pracy

wixad
O toruńskim magistracie jeden urzedników napisał tak: "Pracownicy nie mają żadnej odpowiedzialności, zero kreatywności i inicjatywy. Takie są reguły pracy. Każda najdrobniejsza rzecz przechodzić przez dyr. wydział, nawet maila musi zatwierdzić przed wysłaniem na zew. (tj. do innego wydziału czy jednostki). Można by tak długo opowiadać o tych absurdach. Będąc w środku już rozumiem dlaczego urzędy działają tak jak działają, nic dziwnego".
O toruńskim magistracie jeden urzedników napisał tak: "Pracownicy nie mają żadnej odpowiedzialności, zero kreatywności i inicjatywy. Takie są reguły pracy. Każda najdrobniejsza rzecz przechodzić przez dyr. wydział, nawet maila musi zatwierdzić przed wysłaniem na zew. (tj. do innego wydziału czy jednostki). Można by tak długo opowiadać o tych absurdach. Będąc w środku już rozumiem dlaczego urzędy działają tak jak działają, nic dziwnego". Grzegorz Olkowski/ Zdjęcie ilustracyjne
Co urzędnicy myślą o pracy w magistratach największych miast w regionie? Przejrzeliśmy opinie publikowane w internecie. W większości miażdżące.

Opinie na GoWork, serwisu poświęconego zatrudnieniu pochodzą raczej od osób, które miały złe doświadczenia, więc fatalna ogólna ocena pracy w magistratach nie powinna dziwić.

"Zazdrośni, pełni kompleksów"

W Bydgoszczy od 2010 roku gospodarzem magistratu jest prezydent Rafał Bruski. Ocenę miejscowego Urzędu Miasta rozpoczyna ciekawy wpis na temat traktowania przez tę instytucję przedsiębiorców.

„Miasto Bydgoszcz nie jest przyjazne przedsiębiorcom, pamiętamy głośną sprawę tartaku i jeszcze kilka innych. Prawie nikt nie wie, że Miasto Bydgoszcz nie chce zapłacić przedsiębiorcom za parkowanie pojazdów usuniętych na mocy art. 130a Prawa o ruchu drogowym (za jazdę po alkoholu, źle parkujące po kolizjach itp). Nie zapłacono za lata 2006-2011. Podpisane umowy przez Prezydenta Miasta Bydgoszcz, już kilkanaście lat minęło, a zapłaty brak i wyszukiwanie absurdalnych powodów trwa w najlepsze. Czy tak zachowuje się rzetelny partner? Trzeba przestrzec przyszłych inwestorów. Czy warto robić interesy z takim zleceniodawcą?” (wpis z 2022).

"Większośc nie wie, co tam robi"

Ale do rzeczy, jak z atmosferą pracy w urzędzie? „Jeśli jesteś ambitny, masz dobre wykształcenie, nie masz solidnych znajomości w urzędzie, nie praktykujesz podlizywania się szefowi i nie lubisz plotkować oraz nie jesteś zbyt towarzyski nie polecam się tam zatrudniać. Zazdrośni, pełni kompleksów itp. i obawiający się o swoje pozycje szefowie oraz część współpracowników zrobią wiele, żeby ci dopiec. Na pomoc u właściwych do tego organów urzędu nie masz co liczyć”. (2022)

Podobne zdanie miał internauta, który pozostawił swoją opinię kilka lat wcześniej.
„Pracują tylko Ci co umieją pracować. Większość nawet nie wie co tam robi. Niska płaca. Wysoka odpowiedzialność. Dobrzy pracownicy muszą robić za tych co nie umieją napisać głupiego pisma. (2017)

"Klasyczny wymiar mobbingu" na Stadionie?
Przy okazji dostało się zarządzającym stadion Zawiszy, który pośrednio urzędowi podlega. Wpis nosi znamiona głębokiej frustracji. Można jednak przypuszczać, że nie uruchomiono drogi prawnej w celu podważenia zawartych w nim oskarżeń, skoro na GoWork figuruje od roku:

„Praca tutaj to chamski (… - usunięte przez administratora). Poniżający, chamski i upodlający sposób odnoszenia się do pracownika ochrony ARGUS. Pracownik administracji pan Krzysztof S. oraz skorumpowana pracownica ochrony pani E. BCS działał przez cały okres przetargu na szkodę firmy i pracowników ochrony, a przede wszystkim pan K. i pani E. wspólnie i w porozumieniu znęcali się poprzez klasyczny wymiar mobbingu na mojej osobie. Pani E. notorycznie donosiła do BCS-u panu S. aby mnie gnębić, ponieważ w planach pani E., oraz pana K. było pozbycie się firmy Argus i sprowadzenie z powrotem firmy Sigma stacjonującej tam od ponad 20 lat. Stadion Zawisza to prywatny (...) w rękach BCS-u. Zdaje się, że to miasto Bydgoszcz zezwala BSC-owi na (...) i nepotyczne rządy? Ostrzegam wszystkich, aby nie wchodzili w takie (...)".

Na pytanie, czy magistrat analizuje wpisy na swój temat i wyciąga z nich wnioski, rzeczniczka prezydenta, Marta Stachowiak zbywa nas dwoma zdaniami: "Miasto ma własny system ankietowania pracowników. Nie musimy posługiwać się anonimowymi wpisami w internecie.

"Nie dajcie się wciągnąć w prymitywne zabawy"

A co tam w Toruniu? Niestety, z wpisów wynika, że jeszcze więcej. Tu odpowiedzialność spływa na prezydenta Michała Zaleskiego, rządzącego miastem od 2002 roku.

„Dużo zależy od wydziału w którym się pracuje, są takie gdzie nikt się nie pcha bo wszyscy wiedza, ze jest bardzo dużo roboty i zła atmosfera, ale takie gdzie ludziom jest wygodnie i pracują wtedy aż do emerytury. Z reguły jest to stabilna praca, ale pieniądze bardzo marne i często nadgodziny. Generalnie dużo zależy tez od stanowiska. Trzeba tez się liczyć z tym ze nikt was nie wdroży samemu trzeba wszystkiego się nauczyć metoda prób i błędów”. (2021)

Ciekawy wpis pochodzi sprzed 6 lat. Nic nam jednak nie wiadomo na temat zmian w systemie rekrutacji. „Jeśli ma się bardzo dobre kwalifikacje i doświadczenie na dane stanowisko a z góry ustalony jest wybór znajomego królika - z tego czego doświadczyłem - możecie tylko zniechęcić się (i słusznie) do pracy w urzędach. U mnie byli na tyle bezczelni, że potrafili zadzwonić, że szkoda moich umiejętności na to stanowisko i może by tak złożyć na inne... (oczywiście na takie, na które także nie masz szans, zresztą nie chodzi o to jakie, tylko w ogóle o taki telefon i co on oznacza w cywilizowanym świecie). To zresztą nie koniec, bo na drugiej rozmowie padły pytania czy papiery na cos innego złożone i co będzie jak mnie nie wybiorą. Zaznaczę, że wygrała osoba bez magistra, kursów, z duużo gorszym doświadczeniem. (zapewniam, sprawdzone). Jeśli tak się stanie także w waszym przypadku- to natychmiast zażądajcie sporządzenia notatek z takich rozmów i załączenia do dok. rekrutacji. Wiele to nie da, bo zrobią co chcą, ale nie dajcie się wtedy wciągać w takie prymitywne zabawy, bo sprawa z góry jest oczywista i będziesz czuł się jak idiota. Naprawdę jeśli znacie się na robocie, zdobyliście wysokie noty na teście, możecie być pewni, że z Ciebie zrobią idiotę a jakiś "ktoś" nie dorównujący w 5% wykształceniem i doświadczeniem dostanie pracę. Moje doświadczenie chęci powrotu do Torunia po zdobyciu solidnego doświadczenia- skończyło się przekonaniem jaki poziom reprezentuje to miejsce i że z takimi ludźmi nie warto wchodzić w jakąkolwiek współpracę, bo to absolutny brak standardów. Obrzydliwe. A beton dalej tańczy”. (2017)

"Wygrał nażelowany goguś"

Okazuje się, że w 2020 roku było podobnie. „Chyba wiem o jaką sytuację chodzi, to była rekrutacja do Wydziału Oświaty, mówiło się o tym w Urzędzie, bo nawet szeregowi urzędnicy byli tym mocno zniesmaczeni. Wygrał koleś z ustawki, taki nażelowany goguś, bez większych kwalifikacji z jakimś licencjatem z fabryki dyplomów, zamiast dziewczyny z doświadczeniem i mega kwalifikacjami w tej dziedzinie ze świetnym wynikiem z testu, zrobiono nawet dodatkową rozmowę z wiceprezydentem, aby koleś jednym punktem wygrał. O ile wiem on już tam nie pracuje, ale niesmak pozostał. Współczuję Ci bardzo takiej sytuacji. Szkoda, ze to nie trafiło do mediów czy jako skarga do Rady Miasta, ale rozumiem też że nie chciałaś wchodzić w to (usunięte przez administratora) Zawsze można taką wiedze wykorzystać w przyszłości. Także, jeśli decyzyjnym osobom w Urzędzie wydaje się, ze takie sytuacje zostają zupełnie bez echa, mylicie się”. (2020)

Tłamszenie kreatywności i inicjatywy w toruńskim magistracie to motyw, który w rozmowach z urzędnikami pojawia się od wielu lat. „Ja w UM Toruń pracuje od niedawna. Pracę dostałam bez znajomości, a startowałam na stanowisko z dziedziny, w której mam spore doświadczenie zdobyte w sektorze komercyjnym. Zarobki szału nie robią. Podinspektor dostaje na start 2700 zł brutto + premia 300 zł/mc (wypłacana kwartalnie, rzekomo każdy ją dostaje). Jako osoba, która nigdy nie pracowała w urzędzie jestem zszokowana sposobem pracy. Zero wprowadzenia nowego pracownika, przez pierwsze tygodnie siedzisz i zwiedzasz internet. Ludzie i atmosfera średnia (ale to pewnie zależy od wydziału). Patrząc jak tu się pracuje, to śmiać się chce. W firmie połowa osób zrobiłaby to samo i 3 razy szybciej. Ponadto pracownicy nie mają żadnej odpowiedzialności, zero kreatywności i inicjatywy. Takie są reguły pracy. Każda najdrobniejsza rzecz przechodzić przez dyr. wydział, nawet maila musi zatwierdzić przed wysłaniem na zew. (tj. do innego wydziału czy jednostki). Można by tak długo opowiadać o tych absurdach. Będąc w środku już rozumiem dlaczego urzędy działają tak jak działają, nic dziwnego. I raczej będę zmieniać pracę”. (2018)

"Nieufność i zazdrość, presja"

"Rekrutacja przeszła jak cię mogę, widziałam gorsze podejście, dostałam stanowisko bez znajomości. Praca natomiast była straszna, zero wprowadzenia, szkoleń, atmosfera wzajemnej niechęci wśród pracowników, nieufność i zazdrość, presja dyrekcji i Zaleskiego nawet nie wspomnę. Ludzie się go boją, nawet starzy współpracownicy, dyrektorzy wydziałów. Wynagrodzenie strasznie słabe - 1900zł plus premia 600zł na 3 mc, której już później nie było. Nie polecam. (2017)

Jak "najtańszy urząd w Polsce" wygląda z drugiej strony biurka? „Zgadzam się rekrutacja bardzo długa, głownie po znajomościach. Ale nie pracuje się tu dobrze. Atmosfera braku zaufania, braku współpracy, każdy każdemu patrzy na ręce, spychologia, przerzucanie odpowiedzialności poprzez tony pism, papierologii, podpisów i biurokracji. nie mówiąc już o "najtańszym urzędzie" w Polsce czyli pracy za dwóch, po godzinach oczywiście i za darmo”. (2014)

Co na to toruński magistrat? - Nie poddajmy analizie anonimowych opinii internetowych – odpowiada rzeczniczka Malwina Jeżewska. - Opinie mają to do siebie, że są bardzo subiektywne, bywa, że skrajnie różne i zazwyczaj piszą je osoby niezadowolone. Urząd Miasta jest stabilnym miejscem pracy, a liczba osób ubiegających się w procesach rekrutacji o większość stanowisk potwierdza tę opinię. Pracodawcy i szefowie zazwyczaj bywają przedmiotem narzekań niż pochwał.

"Trzeba mieć niezłe plecy"

A teraz kilka słów o Włocławku. Prezydent Marek Wojtkowski zarządza miastem od 2014 roku.

Na początek mamy opinię o zatrudnianiu w placówkach oświatowych, nadzorowanych przez urząd. „Myślę, że kwalifikacje to najmniejszy problem. W placówkach oświatowych pracują osoby bez kwalifikacji, wystarczą znajomości - to podstawowe kryterium. Dla przykładu- w bursie szkolnej pracownikom z kwalifikacjami odmawia się zatrudnienia, natomiast w ich miejsc zatrudnia się bez wymaganych rozporządzeniem kwalifikacji”. (2020)

Rubryki ocen na GoWork okazują się miejscem, w których można wyżalić się w różnych sprawach: "Szanowny Panie Prezydencie!!!!! Proszę zająć się w końcu sprawa Bury i Pana nieudolnego kolegi spod lubranieckiej wsi, który "z zawodu dyrektor" (2 tyg w elektryku, trochę niechlubnie w Marysinie, teraz z bursie) sprawuje tam nieudolne rządy. Nie czyta Pan Prezydent skarg, które spływają do Pana?, czy Pan udaje, że nic się nie dzieje? W końcu sam wiejski kolega chwali się, że jest bezkarny, bo jak sam mówi "z Markiem to ja w piłkę kopię". Mam nadzieje, że przed mediami będzie Pan bardziej aktywny i rozmowny. Odpowie Pan na niewygodne pytania. Wszyscy na to czekamy". (2020)

A co z pracą w magistracie?
"Praca tylko po znajomości. Stanowiska rozdzielane tylko partyjnym kolegą, a konkursy to fikcja. Jeszcze przed rozpoczęciem już wiadomo kto wygra. Trzeba mieć niezłe plecy żeby tam pracować". (2017)

Z włocławskiego Urzędu Miasta dostaliśmy najpełniejszą odpowiedź. „Wyciąganie jakichkolwiek wniosków na podstawie niewielkiej liczby opinii i komentarzy byłoby zbyt pochopne i nieprofesjonalne” – uważa Bartłomiej Kucharczyk pełniący funkcję rzecznika prasowego. o do samego procesu rekrutacji, jest on we włocławskim urzędzie transparentny i czytelny. Wszelkie informacje o naborach, a następnie kolejnych ich etapach, są regularnie publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej. Biorąc pod uwagę liczbę osób, które aplikują na poszczególne stanowiska, włocławski ratusz jest stabilnym, dobrze ocenianym przez potencjalnych pracowników miejscem zatrudnienia. Zapewniam, że analizujemy opinie, które trafiają pod nasz adres. Dzięki tzw. funduszom norweskim dokonujemy zmian i udoskonaleń związanych z Planem Rozwoju Instytucjonalnego, które mają wpływ na uatrakcyjnienie oferty włocławskiego urzędu jako miejsca pracy. Dodatkowo, w miarę możliwości, stawiamy na podnoszenie kwalifikacji zawodowych pracowników organizując szkolenia zgodne z ich potrzebami i oczekiwaniami”.

Co na to mieszkańcy Włocławka, Torunia i Bydgoszczy? Czekamy na wasze komentarze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska