Pan Krzysztof oferuje świeże, ekologiczne warzywa, w tym jarmuż, kapustę, ziemniaki. Ma też kilka rodzajów kiszonej kapusty, czasem przywozi nawet kiszoną w całych główkach. Chętnych nie brakuje. To jedno z najbardziej okupowanych stoisk.
- Wielką popularnością cieszą się czerwone ziemniaki - mówi kupiec. - Długo zachowują świeżość i są świetne w smaku. Przywiozłem dzisiaj sto kilogramów i już jest resztka, zaledwie parę kilo.
Na targowisku można kupić też owoce, jabłka i gruszki w kilkunastu odmianach, także wyciskany z nich sok. Są też m.in. stragany ze swojskimi wędlinami i jajkami oraz „pchli targ”.
- Nie wyobrażam sobie niedzieli bez wizyty na bazarze. To już taki rytuał - mówi pani Anna z ul. Sułkowskiego. - W tygodniu nie kupuję warzyw. Staram się w niedzielę zrobić większe zakupy własnie tutaj. Poza tym są tu przystępne ceny. Ponad kilogramowa wiązka włoszczyzny kosztuje tu pięć złotych. Ta sklepowa nie ma do niej startu.
W tygodniu nie kupuję warzyw. Staram się w niedzielę zrobić większe zakupy własnie tutaj.
Przyszłość targowiska jest jednak niepewna. Dotychczasowy dzierżawca nie stanął do przetargów, argumentując to zbyt wysokimi cenami, narzuconymi przez miasto. Postępowania nie zostały rozstrzygnięte.
- Zarówno drugie, jak i trzecie postępowania przetargowe zakończyły się fiaskiem - informuje Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta miasta.
Co dalej? Czy bazar zostanie bez gospodarza? Czy zostanie zlikwidowany?
- Chciałabym podkreślić, że nie ma takich planów. Rozważamy podpisywanie indywidualnych rozmów z handlującymi. Poinformowaliśmy o tym także przewodniczącego Rady Osiedla - dodaje Marta Stachowiak.
