Zawisza Bydgoszcz-Lechia Gdańsk
Nie udała się inauguracja piłkarskiej wiosny na stadionie przy ul. Gdańskiej. Sportowo mecz skończył się, gdy Patryk Tuszyński zdobył drugą bramkę, chwilę po wznowieniu gry po przerwie. Zawiszanie stali się w swoich poczynaniach apatyczni.Sprawiali wrażenie jakby pogodzili się z porażką. Winnych meczach jak przegrywali, to dążyli do jego zmiany. W poniedziałkowy wieczór nie bylo widać w nich tej determinacji.
- Na pewno liczyliśmy na lepszą grę w defensywie i lepszy rezultat - stwierdził trener Ryszard Tarasiewicz. - Mamy jeszcze kilka spotkań do rozegrania i liczę, że uda się nam zrealizować nasz cel jakim jest miejsce w ósemce - uważa szkoleniowiec.
Przeczytaj także: Zawisza Bydgoszcz przegrał z Lechią Gdańsk. Trzy bramki Tuszyńskiego! [wideo, zdjęcia]
Niebiesko-czarni przegrali z Lechią w 1. połowie. Wtedy mieli co najmniej dwie dogodne okazje do otwarcia wyniku, które zmarnowali Barnardo Vasconcelos i Jakub Wójcicki. Nawet przegrywając 0:1 zawiszanie stwarzali sobie sytuacje, po których powinni doprowadzić do remisu. Najbliżej był tego Igor Lewczuk, po główce którego z linii bramkowej piłkę wybił Sebastian Janicki.
Pierwszy wniosek wypływający po porażce - to poprawa skuteczności. Po drugie, bydgoscy zawodnicy muszą popracować nad lepszym wykonaniem stałych fragmentów gry. Przeciwko gdańszczanom mieli ich kilkanaście, ale nie potrafili stworzyć większego zagrożenia po rzutach rożnych i wolnych. A wiadomo, że to niezwykle ważny element gry, który może decydować o wyniku meczu.
Czasu na rozpamiętywanie dotkliwej porażki (ostatni raz Zawisza przegrał tak wysoko u siebie jeszcze w IV lidze) nie będzie, bo już w niedzielę mecz z Zagłębiem Lubin.
W związku z bojkotem meczów Zawiszy przez najbardziej radykalnych kibiców na stadionie, co zrozumiałe, pojawiło się mniej fanów futbolu niż zwykle. Na pewno nie ułatwiał w pojawieniu się na meczu problem z kupnem biletów po awarii systemu komputerowego. Kibice starali się wspierać piłkarzy dopingiem, ale ci swoją słabszą grą im w tym nie pomogli. Zkażdą straconą bramką entuzjazm gasł. Z Górnikiem Zabrze musi być lepiej!
Czytaj e-wydanie »