Przeżyła dwie wojny światowe i sześcioro młodszego rodzeństwa. Helena Cacko, urodzona w Taszewskim Polu w 1907 roku, nie wygląda na swój wiek. Równie dobrze mogłaby uchodzić za kogoś o 30 lat młodszego. Dopiero od niedawna posługuje się laską. Przed dwoma laty można ją było jeszcze zobaczyć jak pieli chwasty w swoim ulubionym ogródku. Jubilatce trudno pogodzić się z tym, że musiała ograniczyć niektóre zajęcia. Niedawno postanowiła, że pójdzie porąbać chrust. Na szczęście, zięciowi udało się wyperswadować, że nie jest to najlepszy pomysł. Jedyna dolegliwość, która daje o sobie znać, to nieco stępiony słuch. Kto by jednak przejmował się taką drobnostką?
Nie warto się denerwować
Pani Helna, wracając w myślach do przeszłości, zwykle ma przed oczyma wiecznie zapracowaną dziewczynę. - Nie było lekko - wspomina. - Miałam ośmioro młodszego rodzeństwa. Odkąd pamiętam, nigdy nie miałam wolnego czasu.
W czasie drugiej wojny światowej pracowała w majątku bogatego Niemca. Pewnego dnia trafił tam też na roboty młody chłopak, zatrzymany podczas ulicznej łapanki w Warszawie. Tak pani Helena poznała swojego przyszłego męża, który po wojnie pracował na kolei jako elektryk. Na świat przyszły dwie córki, najpierw Maria, później Elżbieta, z którą dziś mieszka sędziwa mieszkanka Jeżewa.
Jednym z sekretów Heleny Cacko na zachowanie dobrej kondycji jest nalewka. Oczywiście, własnej roboty. Kieliszek dziennie pomaga zachować dobre krążenie. Specjalnością jest trunek na bazie czarnej porzeczki. Poza tym, lepiej nie oglądać telewizji. Szczególnie programów informacyjnych, których bohaterami zwykle są kłócący się politycy. Pani Helena tak się tym denerwowała, że pewnego dnia powiedziała: dość! Żadnych wiadomości. Od tej pory czuje się lepiej. Wizyty u lekarza należą do rzadkości. Chociaż w tym roku nie udało się uniknąć przeziębienia. Wiąże się z tym zabawna historyjka. - Poszedłem do apteki żeby wykupić mamie lekarstwo - mówi zięć Jan Gabriel. - Farmaceuta spojrzał na pesel i nieco zdziwił się. "Lekarz zapisał takie leki dwuletniemu dziecku?" - pytał. Był przekonany, że cyfry wskazujące rok urodzenia - 07 - dotyczą osoby, która przyszła na świat w 2007 roku. Nawet przez myśl mu nie przeszło, że może chodzić o kogoś o sto lat starszego.