To był kolejny niezwykle ważny mecz, który Olimpia przegrała. Jej sytuacja jest katastrofalna. Wiele wskazuje, że do końca rundy jesiennej nie uda się już nic poprawić. Nie ma racjonalnych przesłanek, że coś się zmieni na korzyść w dwóch ostatnich meczach, chociaż szans nie można odbierać.
W porównaniu do zremisowanego spotkania z Sandecją Nowy Sącz trener Artur Skowronek dokonał dwóch zmian w wyjściowej jedenastce. Jedna była wymuszona. Pauzującego z powodu kartek Marcina Smolińskiego w środku pomocy zastąpił Dejan Zigon. Z kolei w napadzie zamiast Fabiana Paweli zagrał Donald Djousse.
Kluczowe dla losów meczu było wykluczenie w 34. minucie Michala Pitera-Bućko. Kapitan Olimpii w ciągu 9 minut zobaczył dwie żółte kartki za faule i musiał opuścić boisko. Stoper Olimpii się nie popisał, bo ze swoim doświadczeniem nie powinien dać sędziemu pretekstu do pokazania kartek.
Grudziądzcy zawodnicy nie chcieli się pogodzić z tą decyzją, uważając ją za zbyt pochopną. To nie była jedyna strata, bo pod koniec pierwszej części gry biało-zieloni pozwoli sobie wbić gola. Łukasz Hanzel zagrał dokładnie do Łukasza Monety, który wycofał piłkę do wbiegającego Kamila Adamka, a ten nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
Okazję do wyrównania miał w doliczonym czasie Djousse, ale będąc 5 metrów przed bramką nie potrafił opanować piłki i oddać skutecznego strzału. Napastnik powinien to wykorzystać.
Sytuacja grudziądzan stała się jeszcze gorsza niedługo po wznowieniu gry. Sędzia podyktował rzut karny dla Wigier, po starciu Michała Wróbla z Bartłomiejem Kalinkowskim. Sytuacja była kontrowersyjna, bo pomocnik zespołu z Suwałk wcześniej wybił piłkę za linię końcową, a do starcia obu piłkarzy doszło, gdy piłka była poza boiskiem. Jednak arbiter pozostał nieugięty na protesty biało-zielonych.
Chociaż do końca meczu pozostawało jeszcze około 40 minut, to było ono w zasadzie rozstrzygnięte. Grudziądzanie się starali zdobyć kontaktową bra-mkę, ale nie byli w stanie nic zdziałać. Poważniej nie zagrozili ekipie Wigier.
- Chłopcy zapierdzielają, zasuwają i kolejny mecz, gdzie kluczową decyzją jest sprawa kartek - stwierdził trener Skowronek. - Trzeci mecz, gdzie gramy od 30. minuty w dziesięciu i w takiej sytuacji na pewno nikogo z naszej strony to nie napędza. Oczywiście, my jesteśmy winni sytuacji, w której jesteśmy, ale zabiera nam się chleb w postaci takich decyzji. Wiele emocji jest we mnie, ale jeszcze więcej w chłopakach! Rozwalają się ściany, bo nam naprawdę zależy na tym klubie. Wiadomo, że my bierzemy odpowiedzialność za to wszystko, ale dookoła wszystko się nie skleja, jak to powinno wyglądać - dodał.
- Dla obu drużyn był to bardzo ciężki mecz, szczególnie psychologicznie - powiedział Donatas Vencevicius, trener Wigier. - Czerwona kartka troszeczkę ustawiła mecz. Łatwiej nam się grało. W dodatku strzeliliśmy bramkę przed przerwą. Jestem zadowolony z trzech punktów - dodał.