Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wyrzucaj plastikowych nakrętek! One mogą być darem dla chorych dzieci!

MARIA EICHLER
Dominik ze swoją mamą przyjechał na spektakl Chojnickiego Studia Rapsodycznego
Dominik ze swoją mamą przyjechał na spektakl Chojnickiego Studia Rapsodycznego Maria Eichler
Chojnickie Studio Rapsodyczne włączyło się do akcji pomocy chłopcu ze Starogardu. Z sukcesem.

W domu kultury, gdzie działa Chojnickie Studio Rapsodyczne, wystawiono akwarium, do którego można było wrzucać kolorowe nakrętki z plastiku. Rychło okazało się, że trzeba co chwilę przesypywać je do worków, bo chojniczanie odpowiedzieli chętnie na apel i jeszcze przed zapowiadanym spektaklem przynosili je do domu kultury. A Grzegorz Szlanga, szef Rapsodycznego wymyślił, że biletem wstępu na kolejną prezentację teatralną z cyklu "Młodzież kontra..." będą właśnie plastikowe zamknięcia opakowań.

Wszystko dla chorego Dominika Radomskiego ze Starogardu, który marzy o specjalnym wózku. Dzięki niemu będzie mógł inaczej żyć.

- Takie cudo kosztuje 17 tys. zł - mówi jego mama Małgorzata Kaliszewska. - Mamy już cztery tony nakrętek, za każdą dostajemy 1 tys. 200 zł, ale liczę też na dofinansowanie po 4 tys. zł z PCPR i z NFZ. Jestem bardzo szczęśliwa, że również w Chojnicach ludzie nie pozostali obojętni na los mojego synka.
Jeszcze nie wiadomo, ile udało się uzbierać w Chojnicach, ale Grzegorz Szlanga zapowiada, że jakby co - można akcję kontynuować.

Przeczytaj również: Brodnica. Jest już siedem ton nakrętek dla małej Martynki!

A aktorzy Studia zagrali tego dnia specjalnie dla Dominika, przedstawiając najpiękniejsze, najśmieszniejsze i najbardziej interesujące dialogi. Tego wieczoru można było wzdychać z Romeem i Julią, mieć egzystencjalne rozterki z Hamletem czy Faustem, zadręczać się nieprzemakalnością młodych na wielką poezję romantyczną - jak prof. Pimko z Gombrowicza albo prowadzić wyrafinowaną grę podczas prokuratorskiego przesłuchania - jak w powieści "Utracona cześć Katarzyny Blum".

Ta ostatnia scena - świetnie zagrana przez Aleksandrę Kanię i Grzegorza Szlangę - mogłaby być wzorem dla innych, jak rozmawiać, by siebie słyszeć, reagować na słowa i ich sens. To nie było klepanie tekstu, ale jego podawanie w taki sposób, że znaczący był każdy gest i grymas twarzy, a między aktorami czuło się iskrzenie. Wielkie brawa!

To świetnie, że Chojnickie Studio Rapsodyczne nie zamyka się tylko w teatrze, że jest wrażliwe na to, co dzieje się dookoła. Tak trzymać!

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska