Młodzież z wolontariatu prowadzonego w „jedynce” przez Magdalenę Szulc, uczącą w tej szkole, do podopiecznych z DPS przychodzi regularnie. Teraz odwiedzili ich, aby sprawić im przyjemność przed świętami, wspólnie spędzając czas i wręczając upominki.
- Uczniowie śpiewali kolędy, składali życzenia - mówi opiekunka grupy, Magdalena Szulc. Dodaje, że młodzież zaprezentowała także krótkie przedstawienie.
- Wielka radość, uśmiech na twarzach, wzruszenie, bo były piękne kolędy- mówi o reakcji pensjonariuszy z młodzieżą Jerzy Anzel, dyrektor brodnickiego Domu Pomocy Społecznej dla przewlekle somatycznie chorych.
Jerzy Anzel podkreśla jednak, że mieszkańcy DPS-u są przyzwyczajeni do odwiedzin młodzieży, bo ci chętnie przychodzą do brodnickiej placówki od wielu lat, m.in. aby pograć w gry planszowe lub po prostu spędzić czas z seniorami. Teraz pojawili się w okresie przedświątecznym.
Uczniowie z powiatu brodnickiego zaśpiewali zagraniczne kolędy [zdjęcia]
- Dla mieszkańców jest to dość trudny okres - kontynuuje Jerzy Anzel. - Nie zawsze znaleźli się tu z własnej woli i takie wizyty zawsze są pełne wzruszeń, emocji, także radości - dodaje.
Jak podkreśla Jerzy Anzel, występ młodzieży wprowadził mieszkańców w świąteczną atmosferę. Wyjątkowy był moment, gdy uczniowie każdemu indywidualnie składali życzenia, przytulali się wzajemnie.
- To było chyba najbardziej wzruszające - mówi Jerzy Anzel. - Tym bardziej, że dzieci poszły do pokojów mieszkańców, którzy nie są już w stanie wychodzić i obserwować wszystkich występów - dodaje.
Promienny uśmiech na twarzach podopiecznych pojawił się także w poniedziałek, gdy wolontariusze z „jedynki” wręczali im własnoręcznie zapakowane świąteczne pierniki.
- Bardzo ładnie było, naprawdę, co za miłe dzieci - mówi 83-letnia Teresa Boniewska, jedna z czterdziestu sześciu mieszkańców brodnickiego Domu Pomocy Społecznej i dodaje: - Naprawdę było wspaniale.
Podkreśla, że wszystkim domownikom spodobały się występy uczniów oraz wspólne śpiewanie kolęd. Choć seniorka Teresa Boniewska spotkała się z wolontariuszami po raz pierwszy, to ma nadzieję, że jednak nie ostatni.
- Zapraszaliśmy, aby przychodzili częściej - mówi Teresa Boniewska.
