Winczura był zakochany w wioślarstwie. Na przełomie lat 70. i 80-tych należał do najlepszych zawodników wioseł długich. Sięgał po medale mistrzostw Polski w dwójce bez i ze sternikiem, a jego wieloletnim partnerem w osadzie był Krzysztof Gabryelewicz, obecnie szkoleniowiec Włocławskiego Towarzystwa Wioślarskiego.
Jak każdy sportowiec marzył o występie w igrzyskach olimpijskich. W 1984 roku szykował się do występu w Los Angeles. Bojkot tej imprezy ze strony państw tzw. „bloku wschodniego” sprawił, że jego marzenia nie zostały spełnione. Pojechał w tej sytuacji wraz z Grzegorzem Nowakiem i sternikiem Irkiem Omienckim do Moskwy na „igrzyska zastępcze” nazwane regatami Przyjaźni 84. W dwójce ze sternikiem zajął 4. miejsce. W tym też okresie reprezentował nasz kraj w mistrzostwach świata.
Po zakończeniu kariery sportowej nie odsunął się od wioślarstwa. Był wiernym kibicem, działał też w sekcji wioślarskiej toruńskiego AZS UMK. Można Go było zobaczyć, z flagą Torunia umieszczoną na czubku wędki, na wielu światowych regatach, gdzie z grupą przyjaciół dopingował biało-czerwone osady. W ostatnich latach był jednym z organizatorów wioślarskiego maratonu Toruń – Bydgoszcz, czy też wiosłowania na ergometrach w ramach WOŚP. Był wielkim miłośnikiem biegania. W firmie, w której pracował stworzył grupę biegaczy, z którą zaliczył kilkanaście maratonów w całej Europie. Przekonał też wioślarzy do udziału w niezwykle wymagającym Biegu Rzeźnika. Przed rokiem przeszedł na emeryturę, Planował kolejne starty, wyjazdy na kolejne wioślarskie imprezy. Niestety, ciężka choroba sprawiła, że jego plany legły w gruzach.
Piotr Winczura zmarł 3 września. Sport stracił bardzo ważną i inspirującą osobę.
CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI
