Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niechluj dalej nie daje spokoju sąsiadom. W bloku lęgną się karaluchy i robactwo

Maciej Ciemny
Mężczyzna z bloku przy alei JP II nie zmienił swojego zachowania
Mężczyzna z bloku przy alei JP II nie zmienił swojego zachowania Andrzej Bartniak
W bloku przy alei JP II w Świeciu nadal trwa walka z brudem .

O sprawie informowaliśmy dwa lata temu. Wtedy mieszkańcy jednego z bloków przy alei Jana Pawła II w Świeciu poinformowali "Pomorską" o sąsiedzie, z którym męczą się od ćwierć wieku. Gromadzi on w swoim mieszkaniu wszelkiego rodzaju sprzęty i śmieci, które całymi dniami zbiera na ulicach miasta, nawet pliki paragonów zabrane ze sklepu.

Szybko skończyła się pojemność mieszkania, więc gratami została zawalona piwnica, ale i tego było mało.
Śmieci gromadzone przez sąsiada zaczęły pojawiać się na korytarzu w piwnicy. To mocno zaniepokoiło mieszkańców bloku. - A co jak wybuchnie pożar? Jak się wtedy ratować ucieczką, skoro wszystko jest zagracone? - martwili się lokatorzy bloku.

- Najgorsze, że przez piwnicę tego człowieka biegnie rura od gazu. Tylko ognia tam brakuje - ubolewali sąsiedzi.
Wtedy nagromadzone w korytarzu śmieci usunął sanepid, a Spółdzielnia Mieszkaniowa rozpoczęła procedurę mającą doprowadzić do eksmisji niereagującego na żadne uwagi sąsiada.

Ostatnio okazało się, że mieszka tam cały czas i w najmniejszym stopniu nie zmienił swojego zachowania.
W redakcji pojawili się kolejni zakłopotani sąsiedzi.

- Lęgną się karaluchy i wszelkiego rodzaju robactwo. Uodporniły się na prawie wszystkie środki owadobójcze, które można kupić - opowiadali z totalną bezradnością.
- Już nie wiemy, czym spryskiwać podłogę na klatce, robale łażą sobie swobodnie po ścianach - kontynuowali zupełnie zrezygnowani. - Karaluchy przełażą z mieszkania sąsiada i trafiają do naszych mieszkań. Przecież tak się już naprawdę nie da żyć. Ten człowiek jest chory i powinien się leczyć.

Czytaj: Świecie: sąsiad-brudas terroryzuje mieszkańców od 25 lat!

Próby kradzieży

O problemie wie doskonale Dariusz Zawadziński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej, która blokiem administruje.
Dwa lata temu niesforny mieszkaniec został wykluczony ze spółdzielni. Decyzję podtrzymało Walne Zebranie Spółdzielców. To był pierwszy krok do eksmisji.
W ten sposób flejtuch stracił prawo do zajmowania lokalu. Jednak mieszka tam cały czas, za nic mając trudności, jakie każdego dnia przynosi sąsiadom.
- Żona tego pana odwołała się do sądu od naszej decyzji o wykluczeniu z członkostwa w spółdzielni. Nie możemy nic zrobić, póki nie będzie wyroku w tej sprawie - mówi Zawadziński.

Czytaj: Sąsiad zbierający śmieci to koszmar

Jeszcze do niedawna pracownicy spółdzielni usuwali sprzęty nagromadzone na korytarzach, jednak i to ustało.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska