- Jutro występujesz w "Szansie na sukces". Skąd pomysł startu w takim konkursie?
- Kilka lat temu jeszcze jako szczeniak wziąłem udział w eliminacjach do "Szansy na sukces", które odbywały się w Gdyni. Nie udało mi się i nie myślałem o tym więcej. Pod koniec ubiegłego roku moja narzeczona Ania namówiła mnie na kolejne eliminacje, tym razem w Poznaniu. Byłem tam w listopadzie i szybko dostałem paczkę z zawiadomieniem, że mam śpiewać piosenki Macieja Maleńczuka.
- Kiedy było nagranie?
- 19 grudnia, a jutro o 15.00 w II programie TVP można zobaczyć. Choć nie wygrałem, mam nadzieję, że nie przyniosłem wstydu sobie ani Kamieniowi.
- A Maciej Maleńczuk?
- Zaśpiewałem "Tango libido" i bardzo ucieszyłem się, bo to fajna piosenka. Niestety, po "Szansie na sukces" wiem, że bardzo lubię piosenki Maleńczuka, ale jego nie za bardzo. Zachowanie tego artysty podczas nagrania "Szansy na sukces" nie zrobiło na mnie dobrego wrażenia. Choć pewnie jego niepoprawne odzywki zostaną zgrabnie wycięte.
- Co dalej ze śpiewaniem?
- Wszystko dobrze się toczy. Studiuję politologię i pracuję jako handlowiec w Bydgoszczy, ale największego kopa daje mi nasz zespół "Oni". Nasz gitarzysta ma studio nagrań i finiszujemy z nagrywaniem materiału na płytę. Pod koniec kwietnia gorąca mieszanka rocka, jazzu i popu powinna już być gotowa. To będzie nasza pierwsza płyta.