Bardzo smutna wiadomość napłynęła z ogrodu zoologicznego w Toruniu, dotycząca jednego z najbardziej charakterystycznych mieszkańców ogrodu. Choć do tej pory trudno w to uwierzyć, niedźwiedź Nufi zakończył nagle i zupełnie niespodziewanie swoje 26-letnie życie.
W piękny, słoneczny dzień 21 lipca, jak zwykle wypuszczony został na wybieg, zjadł z apetytem porcję jabłek, spacerował, odpoczywał w cieniu, kąpał się kilkukrotnie w basenie. Wyglądał na w pełni zdrowego, zadowolonego misia. Spacerującego po wybiegu widziano go jeszcze po godz. 15. Nic w jego zachowaniu nie wzbudzało najmniejszego niepokoju.
Gdy o 17, opiekun chciał zwabić go do gawry, zauważył, że Nufi leżący na boku, jakby odpoczywał, nie reaguje na wołanie – okazało się, że nie żyje.
- To był dla wszystkich szok! Nufi przybył do Torunia jako roczny niedźwiadek i przeżył u nas 25 lat. Od 6 lat miał możliwość życia na nowym wybiegu w towarzystwie niedźwiedzicy Volty - mówi dyrektor ogrodu w Toruniu.
Przeprowadzona sekcja zwłok, jako przyczynę śmierci wskazuje ostrą, nagłą niewydolność krążeniowo - oddechową. Nufi nie miał śladu żadnych chorób przewlekłych, wszystkie ważne narządy wewnętrzne były w dobrym stanie.
Dla wszystkich pracowników ogrodu śmierć Nufiego to ogromna strata, wszyscy byli z nim związani, bardzo go lubili.
- Staraliśmy się całe jego życie otaczać go jak najlepszą opieką, poprawiać warunki bytowe. Nufi nigdy nie chorował, nie sprawiał żadnych problemów - dodaje dyrektor. - Odszedł nagle, cichutko, niepostrzeżenie i do dziś trudno nam pogodzić się z faktem, że już więcej go nie zobaczymy.
Poza radosnymi chwilami, gdy przychodzą na świat młode, gdy przybywają do nas ciekawe, nowe gatunki, są i takie szalenie smutne wydarzenia, na które nie mamy wpływu, które zaskakują i wywołują pytanie: dlaczego?
Mieszkańcy zoo w Toruniu