Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niespodziewana wygrana Dębu. Trener odmówił komentarza

mwoz
Dąb - Pałuczanka 2:1
Dąb - Pałuczanka 2:1 Mirosław Woxźniak
Niespodzianka dużego kalibru w Barcinie. Spotkanie Dębu z Pałuczanką (pałuckie derby) niespodziewanie, ale zasłużenie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy.

Dąb Barcin - Pałuczanka Żnin

Dąb Barcin - Pałuczanka Żnin 2:1 (2:1)

Dąb Barcin - Pałuczanka Żnin 2:1 (2:1)

1:0 Mateusz Kranz (4), 2:0 Radosław Mróz (12), 2:1 Tomasz Rzeszowski (44)

Dąb: L. Adamczyk, Ł. Kaśków, Ł. Sobek, M. Napierała B. Sarnowski, A. Ostrowski, R. Mróz, P. Marcisz (70 N. Osuch), M. Królak (68 J. Jankowski), M. Kranz,
M. Konopiński (81 K. Witkowski)
Pałuczanka: T. Kozłowski, R. Małecki, K. Wabich, Ł. Cieśla, R. Łukomski, M. Gwit,
B. Kuczma, P. Paluszkiewicz (46 M. Leśniewski), T. Rzeszowski, L. Gwit (70 R. Glemp), R. Gwit (90+1 D. Hutek)

Sędziowie: Damian Dorn, Barbara Bednarczyk, Agnieszka Gajewska - Bydgoszcz
Żółte kartki: L. Gwit, L. Rzeszowski - Pałuczanka Widzów 150

Stare piłkarskie przysłowie mówi, derby zawsze rządzą się swoimi prawami i tak właśnie było w tym meczu. Dla zabezpieczenia porządku wzmocnione siły porządkowe były gotowe na ewentualne próby zakłócenia porządku do jakich mogło dojść. Na szczęście kibice obu stron przed, w trakcie i po meczu nie szukali zaczepki.

Od pierwszego gwizdka sędziego Damiana Dorna zaskoczeniem dla wszystkich było to, że gospodarze rzucili się na rywala, stwarzając sobie okazję do zdobycia prowadzenia.

W 4. minucie po szybkiej składnej akcji z głębi pola Maciej Królak uciekając lewą stroną idealnie dośrodkował piłkę w pole karne, a zamykający akcję Mateusz Kranz celnym strzałem pokonał próbującego rozpaczliwie bronić bramkarza Tomasza Kozłowskiego. Rozpędzony barciński zespół po kolejnych 8 minutach, dośrodkowaniu Królaka i celnym strzale grającego trenera Radosława Mroza prowadził już różnicą 2 bramek. Zaskoczeni goście w tym okresie nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy gospodarzy, wszystkie ataki kończyły się na dobrze grającej defensywie i bramkarzu Dębu.

W kolejnych trzech akcjach gospodarzom w decydujących momentach brakowało zimnej krwi , dobrze wypracowane akcje nie wykorzystali Królak, Piotr Marcisz, Mróz. Kiedy pierwsza połowa dobiegała końca po jednej z kontr i przy kiksie stopera Łukasza Sobka piłkę przyjął Tomasz Rzeszowski, który będąc sam na sam z golkiperem Dębu Leszkiem Adamczykiem zdobył kontaktową bramkę, co zapowiadało, że kibice w drugiej połowie będą oglądać ciekawe widowisko.

Po zmianie stron obraz gry zmienił się na tyle, że to goście dominowali, a gospodarze cofnięci próbowali grać z kontry. Czas uciekał, obaj trenerzy mając na uwadze całkiem odmienne cele, dokonywali zmian, które dla jednych jak i drugich nie przynosiły żadnej zmiany. Pałuczanka za wszelką cenę dążyła do strzelenia drugiej bramki, Dąb kontrolując przebieg gry robił wszystko, aby korzystny dla siebie wynik utrzymać do ostatniego gwizdka. Mimo, że arbiter przedłużył spotkanie o kolejne trzy minuty, wynik nie uległ zmianie.

Zwycięstwo Dębu to dużego kalibru niespodzianka, po 1620 minutach gry bez zwycięstwa w 19. kolejce po raz pierwszy w sezonie 2011/12 miejscowi z boiska schodzili z podniesionymi głowami. Goście zajmując w tabeli szóste miejsce nie spodziewali się tego, że ostatni zespół w tabeli zawiesi tak wysoko poprzeczkę i z Barcina przyjdzie wyjeżdżać w roli pokonanych.

WYNIKI 19 KOLEJKI V LIGI KUJAWSKO-POMORSKIEJ

Prezes Dębu Marcin Kaśków: - Pierwsza połowa należała do naszego zespołu, mimo prowadzenia 2:1 to przy odrobinie szczęścia powinniśmy prowadzić różnicą dwóch trzech bramek, trudno ale taka jest piłka. W drugiej Pałuczanka zaatakowała energiczniej, a nam nie pozostało nic innego jak zwalniać tempo gry, aby spokojnie korzystny dla siebie wynik dowieźć do ostatniego gwizdka. Będę szczery, to zwycięstwo było nam na tyle potrzebne, aby przełamać tą fatalną serię porażek, aby zawodnicy uwierzyli w siebie, że to co robią idzie w dobrym kierunku. Nie chcę indywidualnie nikogo wyróżniać, jesteśmy na etapie tworzenia nowego zespołu złożonego z naszych zawodników, nie szukając z zewnątrz wzmocnień, które jak pamiętamy doprowadziło do sytuacji w jakiej się dziś znajdujemy.

Grający trener Radosław Mróz nie zgodził się na podsumowanie zakończonego spotkania, ale to jego prawo.

Trener Pałuczanki Leszek Piekarski: - Gospodarze w tym spotkaniu wykazali większą wolę walki, stworzyli sobie trz,y z czego dwie sytuacje zakończyły się stratą bramek. Cóż z tego, że resztę meczu skoncentrowali się na obronie własnej bramki. My nie potrafiliśmy ani doprowadzić do wyrównania, ani pokusić się o kolejne bramki, które dałyby nam zwycięstwo. Przyjdzie czas na analizę porażki, ale zagraliśmy słabe spotkanie i ta niespodziewana porażka stała się faktem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska